Frag Out! Magazine
Issue link: https://fragout.uberflip.com/i/1010093
jedna uwaga: wolę, kiedy patki ściągające zapinane są do tyłu, a nie do przodu, bo nie mam wtedy wrażenia, że przy poruszaniu się zawadzę o coś i odepnę patkę. Rapaxa używałem na koszulkę, cienką, bawełnianą bluzę, bluzy z kapturami i z ocieplaczami typu Atom i Level 3 PCU. Takie zestawy przy typowej, miejskiej aktywności dawały spokojnie radę do jakichś -3, może -5°C. Górna granica przy noszeniu tylko na T-shirt to jakieś 10°C, no chyba że wieje albo mży. Podsumowując – niedrogi, fajnie skrojony softshell DO MIASTA, z założeniem, że nie podejmujemy zwiększonego wysiłku fizycznego. W przypadku wszelkich aktywności lepiej zainwestować w bezmembranówkę. RAPAX I LOTOS Moi fachowi przedmówcy napisali chyba wszystko, co można było zarzucić tej „wiatrówce", Królik mi przypomniał tę nazwę jakiś czas temu... krótka kurtka „od wiatru", ale też kiedyś zadawała szyku. No właśnie, z Rapaxem trochę tak jest, że dobrze wygląda, gorzej z superfunkcjonalnością i z pokładanymi oczekiwaniami wobec właściwości materiału, z którego to cudo uszyto. W moim odczuciu to właśnie designersko poprawna produkcja, niskobudżetowa, zapewniająca dobre wrażenia estetyczne (jeśli takowe się posiada). Oczywiście założenie kurtki nie gwarantuje wzrost poziomu IQ czy większego powodzenia u płci przeciwnej, może jednak wesprzeć użytkownika na ciężkim polu boju, jakim jest obecność na strzelnicy w towarzystwie „super heroes" czy męskiej konkurencji na mieście. W miarę dobrze ukryje hodowany mięsień „niedzielnego komandosa", nieco podkreśli linię barów, a długość będzie wskazywała, że użytkownik jest w dobrej kondycji. A no i ten bardzo modny-tactical-urban kolor! Space Grey, Wolf czy jakkolwiek podobnie brzmiąca nazwa. To może być to! Za niedużą kasę można mieć fajnie skrojoną kurtkę i dobrze w niej wyglądać – sorry, ale obecność kaptura byłaby kompletnie do bani! Zbyt trekkingowo, młodzieżowo, wręcz za chłopięco! Kieszenie asymetryczne… No cóż, chyba nie jesteśmy w takim wieku, by zapominać, która strona jest prawa, a która lewa… można się przyzwyczaić. Co do ściągacza – nie mam jak z nim powalczyć (jestem prawdziwym niedzielnym komandosem), więc trzeba wierzyć Królikowi ☺ Jak widać, mamy już obraz naszego Rapaxa – wystarczy się nie przemęczać, nie biegać, nie skakać, nie szukać nerwowo kaptura podczas ulewy, nie grzebać w czterech kieszeniach przy szybkim płaceniu, ale za to w piątej kieszeni, tej na sercu, można mieć zdjęcie ukochanej lub ostatnią stówkę na taxi… i kurtka będzie działać! Działać będzie w samochodzie, kiedy nonszalancko poprawicie kołnierz, patrząc na kobietę www.fragoutmag.com