Frag Out! Magazine
Issue link: https://fragout.uberflip.com/i/1055276
Firma Clawgear pojawiła się kilka lat temu na ryn- ku i wypełniła lukę pomiędzy produktami stricte PRO a produktami niskobudżetowymi. Oferując szeroką gamę produktów, wprowadziła też dziwną rozmi- arówkę – w zasadzie zawsze coś jest za długie, za krótkie, za „jakieś"… Ostatnio jednak trafiła mi się rzecz „w sam raz" – to nerka! Tak, właśnie tak, ner- ka jest wręcz idealnie w sam raz. Nie wiem jak wy, ale jestem użytkownikiem 2-3 nerek do przenoszenia szpeju wykorzystywanych „w polu". Nie mam stada nerek i nie jestem zwolennikiem używania różnych w zależności od danej sytuacji, dnia tygodnia czy im- prezy – mam trzy, i wystarczy. Clawgear nawet mnie nie zaskoczył, bo produk- ty tej firmy mają dobrą jakość, a solidne wyko- nanie w zasadzie gwarantuje, że nie rozlecą się po chwili użytkowania. Nerka urzekła mnie swoją poręcznością – jest po prostu zgrabna, dla mnie ide- alnie dopasowana. Nie chcę tu kadzić bez sensu, ale od razu, jak trafiła w moje ręce, zaczęła ze mną funk- cjonować. Nagle zacząłem znajdować rzeczy, które jako niezbędne muszą ze mną być… w tej właśnie nerce. Wrażenie na dzień dobry to solidna Cordura z dobrze spasowanymi zamkami, równymi i gęstymi szwami oraz paskiem, który swobodnie mieści się w wąskich szlufkach. Wnętrze nie jest rewolucyjne, ale dwie przegrody wystarczą, ficzerek do przypię- cia kluczy, bryzgoszelny zamek (chociaż w dolnej części jest otwór odprowadzający wodę czy jakiś płyn), a zewnętrzna kieszeń (nie naszyta, lecz wkom- ponowana w ściankę nerki) robi robotę – tam przechowuję „szybkie rzeczy", czyli kasę, bilet parkin -gowy itp. W przeciwieństwie do większych nerek, kiedy zapinam Clawgeara na pasie, to jej szerokość nie powoduje ucisku na bok czy brzuch, podobnie kiedy wsiadam bądź siedzę w samochodzie, jadę rowerem czy zginam się, usiłując zawiązać sznurow- adła w butach – dlatego piszę, że jest dopasowana do mnie. właśnie dlatego, że mi nie przeszkadza, jak ją noszę, czy to jako bandolier czy po prostu na pasie. Jej siłą jest poręczność w codziennym użytkowaniu, projektant naprawdę użył głowy przy doborze roz- miaru, nie ma co pisać, ile pomieści gratów, puszek czy kurtek (zawsze możecie sobie to sami przetestować), ja ją „ciuchałem" kilka miesięcy, prawie codziennie, w słońcu, deszczu, pyle, wietrze itd. Wiem, że jak le- cisz szybko i daleko na moto, a nie chcesz targać nic na plecach, to nera się sprawdzi, tak samo na strzel- nicy na zawodach czy po prostu na ulicy. Nerka CG ma kilka ciekawych, nie wiem czy po- trzebnych bajerków – przykładowo, na zewnątrz i wewnątrz są naszyte panele z laserowo wypalo- nym logotypem (to tak jakby pilnowano, bym cały czas pamiętał, czyj produkt noszę), są też szlufeczki, przelotki, klamerki – co kto lubi. Za to przydatną rzeczą jest gumowa linka ze ściągaczem w dolnej części – umożliwia to kompresję nerki, zmieniając pojemność przedmiotu, znowu mogę dopasować nerkę do swoich potrzeb (tak samo z dekompresją). Pas, a raczej pasek (dobrze, że to nie pasko-tasiemka, a widziałem takie…) z zaczepami budził na początku obawę, że „coś się wypnie", ale byłem w „mylnym błędzie" – takie rozwiązanie do tej pory mnie nie zawiodło, tak jak klamerka odpowiedzialna za regu- lację długości paska, nie przesuwa się, nie wyrobiła się po tych miesiącach używania, wszystko jest na swoim miejscu. Co do wyglądu, na tę chwilę multicam mi pasuje, ale jakby była w woodlandzie M81 (ale Królik już to napisał), to byłoby to! Ale dobrze mnie zrozumcie, jest wiele produktów w stylu tych nerek, bardziej lub mniej zbliżonych do siebie, czasem to udane projek- ty, a czasem szkoda gadać, ale właśnie ten model jest dla mnie teraz bardzo dobrze spasowany, działa ze mną bezkonfliktowo. Nawet ją polubiłem… Test lotosa www.fragoutmag.com