Frag Out! Magazine
Issue link: https://fragout.uberflip.com/i/1055276
łoniła się organizacja EPRC ( European Personnel Recovery Cen- ter) z siedzibą we włoskim Poggio Renatico. Od 2007 roku EAG zaczęła corocznie organizować kursy odzyskiwania personelu CJPRSC (Combined Joint Personnel Recovery Standarisation Course) w różnych lokalizacjach w Europie angażując każdora- zowo kilkanaście państw. Celem kursów była wymiana doświad- czeń i zbudowanie europejskich zdolności i procedur w dziedzi- nie odzyskiwania personelu. Od początku procedury szkolenia eskadry opieraliśmy na dokumentach opracowanych przez EAG (European Air Group) oraz, oczywiście, dokumentach NATO, ta- kich jakich ATP-49. Eskadra powstała w 2008 roku, a pierwsze śmigłowce W-3PL Głuszec w wersji CSAR trafiły do jednostki w grudniu 2010 roku. Aby poznać procedury CSAR w praktyce, od 2008 roku piloci eskadry corocznie brali udział w kursach CJ- PRSC jako obserwatorzy, jednocześnie szkoliliśmy załogi do wy- konywania lotów na śmigłowcu W-3, tak aby późniejszy proces przeszkolenia na W-3PL był jak najkrótszy. Jak zaczął się wasz związek z ćwiczeniami CJPRSC? Pierwszy śmigłowiec W-3PL trafił do eskadry w grudniu 2010 roku, szkolenie rozpoczęliśmy w 2011 roku, a w 2013 eskadra osiągnęła gotowość operacyjną do realizacji misji CSAR – wtedy też po raz pierwszy wzięliśmy udział w kursie CJPRSC w Cazaux we Francji (wcześniej uczestniczyliśmy w nim jako obserwato- rzy). Był to sprawdzian dla zarówno dla nas, jak i dla śmigłowców – przelot ponad 2000 km do Cazaux, które położone jest nad Zatoką Biskajską, wykonaliśmy z czterema międzylądowaniami (na lotniskach Holzdorf, Fritzlar, Nancy-Ochey, Avord). Muszę powiedzieć, że śmigłowce zdały egzamin we Francji, a my za- częliśmy się uczyć planowania i współdziałania w środowisku międzynarodowym. Poprzeczka została zawieszona wysoko, ponieważ stopień skomplikowania misji był bardzo duży, a my, mimo że byliśmy debiutantami w misji CSAR, nie mieliśmy taryfy ulgowej. Typowego dnia kursu realizowane są trzy misje, do każdego zada- nia wyznaczony jest RMC (Rescue Mission Commander), który dowo- dzi przydzielonym PRTF (Personnel Recovery Task Force). Żołnierze PRTF planują misję w kilkuosobowych zespołach. Zanim załogi wyjdą do maszyn, każdy członek zespołu musi znać: plan i trasę lotu, po- ziomy dekonfliktacji poszczególnych statków powietrznych, taktykę działania na wypadek kontaktu ogniowego, sposób łączności, sposób działania w rejonie celu, taktykę naziemną EF (Extraction Force), spo- sób identyfikacji, sposób wejścia ugrupowania w złe warunku pogo- dowe, włącznie z przejściem do lotu IFR. Wypracowanie ostateczne- go planu trwa od czterech do sześciu godzin, ale każdorazowo jest to wyścig z czasem prowadzony zazwyczaj na podstawie strzępów informacji przekazanych z rejonu objętego konfliktem. Szanse bez- piecznego odzyskania lotnika maleją z każdą godziną. Planowaniu misji zawsze przygląda się zespół MIMO (Mission Monitoring Offi- cers) z EPRC, dbają oni o to, żeby planowanie i wykonanie odbywało się zgodnie z procedurami przyjętymi w NATO. Standaryzacja jest nie-