Frag Out! Magazine

Frag Out! Magazine #23 PL

Frag Out! Magazine

Issue link: https://fragout.uberflip.com/i/1073961

Contents of this Issue

Navigation

Page 62 of 195

ze względną ciszą (działające non stop generatory prądu) i spokojem. Rozstawiliśmy namiot służący za główny punkt medyczny, obok niego dwie ciężarówki i prostopadle do nich dwa MEV-y. W efekcie oddzieliliśmy się od reszty, a z pozostałych dwóch stron mieliśmy drzewa, co gwarantowało nam spokój. No prawie. Zanim zaczęły się ćwiczenia, mieliśmy dwóch faktycznie poszkodowanych – jeden skręcił kostkę, zeskakując ze Strykera, a drugi przytrzasnął sobie włazem kciuk. Po ich obejrzeniu lekarzem kpt. lackwell zdecydował, że musimy jechać do szpitala. I pojechaliśmy na ostry dyżur do szpitala wojskowego w Ełku, gdzie ich zbadano. Na szczęście w obu przypadkach nie było złamanych kości, tylko poważne, bo trzeciego stopnia, skręcenie stawu skokowego z dużym obrzękiem i stłuczenie kciuka. Delikwentowi z urazem nogi założono szynę gipsową i wydano receptę na 20 zastrzyków przeciwzakrzepowych. I tu napotkaliśmy na niespodziewany problem – żołnierz panicznie bał się igieł i zastrzyków. Prawie odpłynął, jak na Sorze dawali mu pierwszy. Drugi z żołnierzy dostał opatrunek z szyną usztywniająca i po dwóch godzinach wracaliśmy na poligon. Przekazałem informacje ze szpitala kapitanowi i wróciłem do dalszego nicnierobienia. Nie na długo, bo już koło 15.00 medycy zostali wciągnięci również do ćwiczeń i opatrywali zwożonych rannych i przeprowadzali TRIAGE. Na własne oczy mogłem zobaczyć, jak działają, i powiem tylko tyle – jeśli w innych dziedzinach wygląda to podobnie, to należy im tylko zazdrościć. Po około godzinie chodzenia tam i z powrotem bez żadnego celu zostałem zaangażowany do losowania ran. Miałem hełm z karteczkami, na których były listy obrażeń, jakie ma dany żołnierz. I tak po kolei tylko czytałem. Jeden z „poszkodowanych", czekający w kolejce do opatrzenia, spytał mnie, co dla niego wylosowałem. Jak usłyszał, że cewnikowanie, zaprezentował wszystkie możliwe kolory tęczy na swojej twarzy i skończył na trupiej bladości. Aż mi się go szkoda zrobiło i powiedziałem, że żartuję. Dobrze, że był pasami przypięty do noszy, bo na pewno by mnie zdzielił za taki żart. Przynajmniej ja bym tak zrobił. I tak czas minął do zmierzchu, kiedy RELACJA

Articles in this issue

Archives of this issue

view archives of Frag Out! Magazine - Frag Out! Magazine #23 PL