Frag Out! Magazine
Issue link: https://fragout.uberflip.com/i/1073961
Po lewej stronie plecaka były dwie zewnętrzne kieszenie. Z prawej strony była jedna duża dodatkowa kieszeń. Na zewnętrznej części plecaka znajdowały taśmy do mocowania dodatkowego oporządzenia. mln ludzi, wliczając w to całą machinę sztabowo-administracyjną. Spokojnie można szacować, że ilość wyprodukowanych kamizelek nawet z pierwszego roku kontraktowego powinna wystarczyć dla wszystkich tych, którzy oporządzenia potrzebują używać na co dzień. Mogłoby się wydawać, że w latach 90. elementy IIFS całkowicie zastąpią szelki, ładownice i plecaki systemu ALICE. Nigdy jednak to się nie stało. yło to głównie spowodowane sposobem rozdzielania sprzętu w siłach zbrojnych, pewną dowolnością wyposażenia w jednostkach i faktem, że nowy system nie wiązał się z rewolucją, bo zastępował tylko część elementów oporządzenia, uzupełniając system ALICE. IIFS miał sporą przewagę w sposobie dystrybucji obciążenia, ogólnym komforcie oraz w kwestii możliwości mocowania elementów. Systemu ALICE nie dało się porzucić, stosując system IIFS, więc nie zawsze zmiana ładownic i szelek na kamizelkę wydawała się w jednostce zasadna. Dla żołnierzy o niektórych specjalnościach, jak choćby operatorzy karabinów SAW, kamizelka nie przedstawiała szczególnej wartości. W licznych jednostkach wydawano nowe kamizelki, które po pewnym czasie wracały do CIF-u (Central Issue Facility), a żołnierze brali zamiast nich standardowe szelki i ładownice. Kamizelki miewały problemy z trwałością na szwach, linki na bokach zaczepiały się o przeszkody w terenie, a wielu żołnierzom po prostu nie przypadły do gustu jako zbyt skomplikowane, podczas gdy można było mieć proste szelki. Może nie jest to najtrafniejsze, ale ja sam zawsze, kiedy mam założyć tę kamizelkę, plączę się w sznurkach i paskach, choć koniec końców całość bardzo dobrze leży i nigdzie się nie wrzyna tak jak tradycyjne szelki. Problemy występowały też przy czołganiu, choć po prostu wymagało to przyzwyczajenia. Często poruszaną kwestią jest to, że o wiele wygodniej było paść na ziemię na brzuch z rozpiętym pasem oporządzeniowym niż przywalić klatą i brzuchem w magazynki, a żołnierze mieli już wyuczone pewne nawyki. Poza tym, jak pokazują zdjęcia, kamizelki VTL też dało się nosić „po swojemu" na różne sposoby – tak, aby było wygodnie. Podobnie było z plecakami. Owszem, plecak był komfortowy i nowoczesny, ale potężna objętość, jaką zapewniał, niekoniecznie wzbudzała sympatię noszących go żołnierzy. Zapakowany i tak był cholernie ciężki, więc zawsze ktoś narzekał. Co więcej, kształt plecaka negatywnie wpływał na sylwetkę, bo siedział wysoko i mocno wystawał poza barki. Pewne elementy wyposażenia ciężko było zmieścić w węższym i bardziej płaskim plecaku niż w zbliżonym do sześcianu worze plecaka ALICE, a każda jednostka miała całą dokładną instrukcję, jak pakować ekwipunek. Rodziło to dodatkowy problem, choć znowu wymagało to po prostu www.fragoutmag.com