Frag Out! Magazine

Frag Out! Magazine #23 PL

Frag Out! Magazine

Issue link: https://fragout.uberflip.com/i/1073961

Contents of this Issue

Navigation

Page 55 of 195

anim przejdziemy do rzeczy, drobne wprowadzenie. W czerwcu rozpoczęły się natowskie ćwiczenia „Saber Strike 18", w których ramach przemieszczała się T sormowana na podstawie jednostek 2nd aalry egiment i kilku mniejszych. onwój ruszający z ose arracks w iliseck w iemczech liczył w sumie 1100 pojazdów wojskowych wszelkiego rodzaju, a jego trasa wiodła z iemiec do stonii przez zechy, olskę, itwę i otwę. w środku tego wszystkiego moja skromna osoba. stąd pytanie jak to się stało Paradoksalnie wyszło to dość łatwo. Z racji ogromu przedsięwzięcia amerykańska firma Mission Essential szukała pracowników na stanowisko Linguist Support dla określonych jednostek S Army. Język angielski nie jest dla mnie problemem, więc się zgłosiłem, przeszedłem test dostarczyłem odpowiednie dokumenty. Po sprawdzeniu wszystkiego ME wysłało mi umowę i jedyne, na co czekałem, to informacja, kiedy i gdzie mam się stawić. Kilka dni i jest wyczekiwana informacja: 26 maja do 18:00, Gniezno – stamtąd mieli dowieźć nas busami do bazy. Całość „pracy" (tak, wziąłem to w cudzysłów umyślnie, o czym dalej) można podzielić na kilka etapów. T 1 W Jak się okazało, zostaliśmy przywiezieni do amerykańskiej części bazy w Powidzu, gdzie znajdowały się namioty (wentylowane na szczęście), sanitariaty w kontenerach (ciepła woda, cywilizacja normalnie), no i amerykański DFac (difak). Pierwsze moje obawy dotyczyły tego, że żołądek się zbuntuje przy takiej ilości typowo amerykańskiego jedzenia. Na szczęście żadnych sensacji nie miałem, mimo że nie było żadnego limitu co do ilości. Chcesz, to bierzesz tyle, ile chcesz i co chcesz – całkowicie inaczej niż w stołówkach monowskich, w których też mi się zdarzyło jeść, co wspominam różnie. Tu akurat, mimo że miałem świadomość, ile chemii to jedzenie w sobie ma, było całkiem smacznie (experiences may ary ). Reszta pobytu sprowadziła się do spania, leżenia, jedzenia, siłowni i wypadów nad pobliskie jezioro. Podsumowując: lenistwo pełną gębą i sielanka w oczekiwaniu na informacje, kiedy ruszają konwoje. I w ten sposób spędziliśmy 3 dni. T 2 W .1 Z Powidza wyruszyliśmy anami o 0.30 we wtorek do koszar Rose w niemieckim Viliseck. Dojechaliśmy koło 11.00 i od razu zostaliśmy poprzydzielani do konkretnych kolumn. Ja trafiłem do tzw. Serial 8 (kolumna nr 8), w którego skład wchodziło zabezpieczenie medyczne konwoju i po części remontowe z 3/2 Ca, „WolfPack". Z rozmowy z SSgt (Staff Sergeant - sierżant sztabowy) Eddiem, który mnie odebrał, dowiedziałem się, www.fragoutmag.com

Articles in this issue

Links on this page

Archives of this issue

view archives of Frag Out! Magazine - Frag Out! Magazine #23 PL