Frag Out! Magazine
Issue link: https://fragout.uberflip.com/i/1073961
że nie spodziewali się nas tak wcześnie, więc mieliśmy sporo czasu, by zrobić jakieś zakupy i „pozwiedzać" po tym, jak zostawiłem swoje rzeczy na pace ciężarówki. Zbiórka w motorpool była przewidziana na 17.00, a sam wyjazd na 21.00 . Oczywiście, jak to w armii, na czas nie wyszło i finalnie ruszyliśmy o godzinie 21.30. Na najbliższe kilka dni dołączyłem do załogi MEV-a HHT-67, a więc Strykera w wersji wozu ewakuacji medycznej, w którym jechał główny lekarz konwoju. Oprócz niego byli jeszcze: kierowca-mechanik w stopniu SPC (Campbell), dwoje sierżantów (Rhonda i Seinz – też kierowca) oraz kapitan (lackwell). Wszyscy zamiennie pełnili rolę TC, a więc pilota dla kierowcy, na wstępie wyłącznie sierżanci i SPC, później dołączył również kapitan. W tym okienku oczekiwania w motorpool miałem swoistą odprawę poprowadzoną przez dowódcę kompanii (Troop Commander) oraz dwóch SSgt (senior medics) na temat moich obowiązków w konwoju oraz tego, co mi wolno i nie wolno. Na samym początku odniosłem wrażenie, że będzie sztywno. Jednak na sam koniec cała trójka spojrzała po sobie i zaczęła się śmiać. Cóż, powiedzieli, że wszystko, co słyszałem, oczywiście mnie dotyczy, ale mam podejść do tego na luzie. Nie są tacy spięci, jak ludzie z innych kompanii. Przed samym wyjazdem poznałem najważniejsze osoby w mojej kolumnie, w tym mitycznego CWO2, czyli Chief Warrant Officera. Wiązała się z tym zabawna sytuacja, gdyż tuż po tym, jak się przedstawił, od razu powiedział mi, że go nie widziałem. I zniknął, gdzieś między pojazdami. Chyba wyczuwał, co się święci, bo po chwili podszedł do mnie i Eddiego Sergeant Major, który go szukał. Zamienił ze mną kilka słów, wyraził nadzieję, że dobrze będzie się nam współpracowało i wypalił nagle z pytaniem: „Do you hae dip in your lip?". „Well, yeah Sir, I do" niepewnie odpowiedziałem i zauważyłem, że coraz więcej żołnierzy się nam przyglądało z zaciekawieniem. „oure dipping and eating a cheeseburger and drinking Monster simultaneously?". „hmm, yes, is it something weird, sir?". Po moim pytaniu spojrzał na mnie spode łba i się uśmiechnął. „o, this guy is more fucked than yall here", powiedział do grupy żołnierzy, pokazując na mnie i się śmiejąc. Cóż, najwidoczniej zostałem zaakceptowany przez SgtMaj – z tego, co później usłyszałem, było to niespodzianką, bo żadnego z tłumaczy nie lubił aż do tamtego momentu. RELACJA