Frag Out! Magazine
Issue link: https://fragout.uberflip.com/i/1208658
starzałe i mało wydajne. Do 1991 roku wyprodukowano nieco ponad 1000 sztuk 2S9. Od niedawna znana jest zmodernizowana wersja 2S9-1M Nona, w której jedynym usprawnieniem jest nowoczesny, zautomatyzowany sys- tem dowodzenia artylerią z terminalem dowódcy i radiostacją. Sama koncepcja była jednak na tyle udana, że postanowiono opracow- ać analogiczną broń dla wojsk lądowych, tyle że na podwoziu BTR-70, a potem BTR-80. Podstawą stał się udoskonalony haubicomoździerz 2A60 o większym zakresie kątów w elewacji i zmniejszonej masie. Dziedziczył on wszystkie wady poprzednika, ale umieszczono go w nowej, większej niż w 2S9 wieży spawanej, która otrzymała basztową wieżyczkę dowódcy z celownikiem TKN-3A oraz manualnie odpalanymi granatami maskujący- mi 3D6 Tucza. Całość osadzono na nośniku BTR-80, dzięki czemu pojazd o masie 14,5 tony zabierał 30 sztuk amunicji i dysponował zasięgiem po drogach 600 km, w terenie zaś – 200 km. Nowy pojazd standaryzowano jako 2S23 Nona-SWK i od 1990 roku rozpoczęto produkcję seryjną, która zamknęła się liczbą około 50 – 60 sztuk. Porównanie obu ponadtrzydziestoletnich konstrukcji siłą rzeczy nie wypada korzystnie z dużo młodszym SMK Rak. Można oczywiście do- cenić zalety w postaci wysokiej mobilności strategicznej 2S9, czy też dużego zasięgu pocisków 3ОФ50 i ogromnej siły rażenia 3ОФ49, ale na tym kończą się plusy. Oba pojazdy nie mają SKO jako takiego, ich ce- lowniki są zaś archaiczne. Wieże są ciasne, a ładowanie uzbrojenia jest półautomatyczne i wymaga ostrożnego ułożenia pocisku na korytku do- syłacza. Komfort pracy załóg jest bardzo niski, a przestarzały nośnik 2S23 w postaci BTR-80 trudno uznać za dający się porównać z bazą Rosomaka w jakimkolwiek aspekcie. Dopiero modernizacja 2S9-1M Nona otrzymała prostą końcówkę systemu kierowania ogniem artylerii w postaci terminali dla dowódców, ale stanowi ona odpowiednik pierwszych wersji polskiego Topaza sprzed dwóch dekad. Sytuację nieco poprawia fakt wprowadzania na szczeblu dywizjonu bardzo dobrego zautomatyzowanego systemu ki- erowania ogniem Kapustnik-B i BM, ale już efektor systemu (2S9 i 2S23) trącą myszką. Brak też do niego wdrożonego kompletnego systemu poza modernizowanymi wozami 1W119 Reostat. Również ich zdolność do prowadzenia ognia na wprost jest – paradoksalnie – ograniczo- na poprzez brak skutecznych nocnych przyrządów celowniczych, brak SKO, długi czas ładowania uzbrojenia oraz brak systemów aktywnej ochrony. ROSJA Syndyk masy upadłościowej ZSRR, zwany Rosją, odziedziczył szereg awangardowych projektów rozpoczętych przed upadki- em imperium, ale czasy „Jelcynowskiej smuty" nie pozwoliły na dokończenie większości z nich aż do lat dwutysięcznych. Zresztą okres inkubacji wielu z nich był tak długi, że w końcu gotowe do produkcji systemy okazywały się być... przestarzałe, co wymuszało kolejne ich modernizacje. Nie inaczej rzecz się miała w przypad- ku moździerzy samobieżnych. Nowa 2S31 Wena miała być opar- ta na powoziu BMD-3, pracę nad nią rozpoczęto zaś w 1988 roku. W zamyśle miała wyeliminować główne bolączki Nony, czyli cias- notę, mały zapas amunicji oraz brak SKO. Pojazd wstępnie gotowy do produkcji był w 1993 i faktycznie zlikwidowano w nim główne bolączki Nony. W nowej rzeczywistości nie było jednak szans na zamówienie pojazdu przez MO FR, eksport blokował zaś niety- powy nośnik. W efekcie już w 1997 roku zaprezentowano wersję na kadłubie BMP-3. Następnie cały projekt został zamrożony i do 2009 roku odświeżono bazę podzespołów, ponieważ okazało się, że np. kompleks celowniczy na bazie wyrobów OKB Argon jest... już niemożliwy do produkcji i przestarzały. Następnie rozpoczęto mikroskopijną w rosyjskiej skali produkcję - według trudnych do weryfikacji informacji do SZ FR do próbnej eksploatacji trafiła zaledwie jedna bateria, ponieważ system okazał się być zbyt drogi POJAZDY