Frag Out! Magazine
Issue link: https://fragout.uberflip.com/i/1208658
NORDYCKIE TROJACZKI – AMOS, NEMO, MJÖLNER Szwedzko-fiński AMOS jest projektem, który wywodzi się z 1996 roku, kiedy to Hägglunds Vehicle rozpoczęło projektowanie nowego dwulufowe- go w pełni autonomicznego moździerza wieżowego. Całość opierała się na porozumieniu z 1994 roku, kiedy to Szwecja, Finlandia, Dania i Norwe- gia próbowały opracować wspólne wymagania dla tego typu konstrukcji, z czego dwa ostatnie kraje mają status obserwatorów. W 1999 roku Finlandia podpisała kontrakt na opracowanie nowego moździerza, w 2000 roku dołączyła zaś szwedzka agencja uzbrojenia (FMV). Nowa broń była gotowa w 2004 roku, a w 2006 rozpoczęły się pierwsze dostawy systemów osadzonych na wzmocnionym podwoziu AMV dla fińskich FDF. Niestety, wysoka cena zaawansowanego systemu oraz cięcia wydatków na zbro- jenia w krajach nordyckich położyły się cieniem na programie. W efek- cie, jak do tej pory, tylko Finowie podpisali kontrakt na dostawę łącznie 18 moździerzy, wliczając w to unowocześnienie już dostarczonych czterech sztuk. Drugi partner programu, Szwecja, wycofał się z zakupu Amosów na rzecz budżetowego Mjölnera. W efekcie AMOS od wielu lat jest intensywnie promowany (był też pokazywany w Polsce), dzięki czemu wojskowi oraz rodzimi producenci Raka mogli poznać silne i słabe strony tej konstrukcji. Podstawą Amosa jest autonomiczny i uniwersalny moduł wieżowy mieszczący SKO i dwa gładkolufowe moździerze 120 mm o długości luf 3000 mm, wraz z wahliwym zespołem automatu ładowania mieszczącym dwie karetki na amunicję i dwa dosyłacze. W niszy wieży mieści się zau- tomatyzowany magazyn amunicyjny mający dwa (osobny dla każdego moździerza) ruchome regały mieszczące po 5 sztuk amunicji 120 mm (razem 10 sztuk). Kompletna wieża z amunicją i załogą ma masę 5800 kg i może być ustawiona na dowolnym podwoziu o określonej nośnoś- ci. ZSKO produkcji Alvis Hägglunds jest jednym z topowych rozwiązań dostępnych na rynku uzbrojenia i zapewnia czas otwarcia ognia poniżej 30 s, czas odskoku po wykonaniu zadania ogniowego wynosi zaś poniżej 10 s. Zasięg prowadzonego ognia zależny jest od stosowanej amunicji, ale oscyluje wokół 10 km. Pociski stosowane w Amosie muszą mieć oku- cie metalowe z zapłonnikiem („denko" łuski) i tylko taką amunicją można strzelać – oznacza to konieczność modyfikowania standardowej amunic- ji poprzez dodanie okucia. Maksymalna (i całkowicie nierealna na polu walki) podawana szybkostrzelność to 16 pocisków na minutę. Porównanie Raka z Amosem jest bardzo interesującą kwestią, ponieważ oba moździerze powstały w myśl tej samej koncepcji i oba obecnie, jako jedyne zachodnie tej klasy systemy, konkurują ze sobą na rynku uzbro- jenia. Obie konstrukcje mają w pełni autonomiczne systemy wieżowe. System kierowania ogniem jest w zasadzie tożsamy pod względem możliwości, polska wieża zapewnia jednak lepszą świadomość sytua- cyjną dowódcy dzięki SOD-1 Atena. Również zdolność do prowadzenia ognia na wprost i do celów w ruchu jest nieco lepsza dzięki celownikowi z przelicznikiem balistycznym i kamerą termalną. Polski RAK ma też sys- tem aktywnej ochrony soft-kill Obra, czego w Amosie brak. Osłona bal- istyczna obu rozwiązań jest bardzo podobna, interesujące jest za to zest- awienie siły ognia. Teoretycznie dwulufowy Amos z podawaną w folderach szybkostrzelnością 16 strz./min. oraz zapasem 50 – 60 pocisków wyda- je się mieć sporą przewagę. Realnie jednak wygląda to inaczej – Raka wyposażono w zautomatyzowany magazyn na 20 pocisków w niszy wieży, automat ładowania jest zaś niezależny od położenia wieży względem kadłuba i – co ważne – dla większości kątów od położenia zamka ar- maty względem magazynu. W przypadku Amosa magazyn w niszy wieży to tylko pięć pocisków na lufę (10 łącznie). Uwzględniając czas ładowania zespołu wahliwego automatu ładowania z magazynów niszy w potem luf moździerzy po sprowadzeniu do ich osi zespołu okazuje się, że nie jest możliwe uzyskanie szybkostrzelności rzędu 16 strzałów na minutę – jest to wirtualna wartość, nieosiągalna na polu walki. Realnie, przy ładowaniu z magazynu w niszy wieży (i zliczając czasy pokazywane na materiałach producenta), około 3 s zajmuje załadowanie zespołu wahliwego automatu, potem od 3 do 5 s sprowadzenie jego osi z osią komór nabojowych, kole- jne 6 s ładowanie moździerzy. W efekcie daje to od 12 do 14 s na oddanie zdwojonego strzału, zatem 4 do 5 na minutę, co daje realnie od 8 do 10 pocisków. Warto to zestawić z ośmioma „stałymi" strzałami na minutę dla Raka osiąganymi z jednej lufy... Zupełnie już zabawnie wygląda kwestia prowadzenia ognia w Amosie za pomocą ładowania przez ładowniczego w kadłubie pojazdu. Żołnierz ten nie jest w stanie ładować przynajmniej jednej „karetki" zespołu wahliwego, jeżeli oś wieży jest obrócona ponad 20° od osi kadłuba (!), w efekcie z moździerza dwulufowego robi się... jednolufowy. Czasy, w jakich swoje czynności wykonuje ładowniczy oraz ergonomia pracy również nie nastrajają optymistycznie co do realnych, a nie „marketingowych" możliwości nordyckiej konstrukcji. Oczywiście, można twierdzić, że dzięki dwulufowej konstrukcji i ładowaniu z niszy wieży Amos ma działać na nowoczesnym polu walki zasadzie – shoot&scoot, dlatego niewielki zapas 10 pocisków w niszy wieży jest wystarczający, ponieważ pojazd będzie w ruchu, zadania będą zaś wykonywane w czasie poniżej 1 minuty z krótkich przystanków. Jest to prawda, ale nie zmienia Foto: Patria www.fragoutmag.com