Frag Out! Magazine
Issue link: https://fragout.uberflip.com/i/1472105
w czasie pierwszej wojny w Czeczenii? Jednym z impulsów było odnalezienie, gdzieś na bocznicy w Woroneżu, por zuconego wagonu-chłodni, w którym rozkładało się kilkadziesiąt ciał poległych na Kaukazie poborowych. ZBRODNIA WOJENNA Tak jak wtedy, tak i obecnie większość rosyjskich poborowych to biedni chłopcy ze wsi, z czym przez kilka dni wiązałem pewną nadzieję. Zrodziła się ona po informacji o tym, że ukraińscy rolnicy wyruszyli w pole. Tym razem nie chodziło o działania słynnej już „Agricultular Division", „łowiącej" rosyjskie czołgi i inny ciężki sprzęt, a o wiosenne zasiewy. Trudno powiedzieć, w jakim zakresie uda się obsiać pola, co jest istotne nie tylko z perspektywy zapotrzebowania samych Ukraińców na żywność. Ukraina – obok Rosji zresztą – to jeden z największych producentów zbóż i olejów, którego wypadnięcie z rynku oznacza dramatyczne problemy ze zbilansowaniem światowego zapotrzebowania. Sami Ukraińcy pewnie głodować nie będą, lecz mieszkańcy biednych krajów Afryki już tak. Stąd wspomniana nadzieja – na samoograniczający się charakter rosyjskiej agresji. Już raz coś takiego widziałem, gdy wiosną 2016 roku jechałem na pierwszą linię ukraińskiej obrony ścieżkami wytyczonymi między świeżo zaoranymi połaciami pól. Gdzieniegdzie widziałem wtedy pracujące traktory – w zasięgi strzału z broni ręcznej, czasem wręcz tuż obok okopów. I po jednej, i po drugiej stronie frontu. – Do nich nie strzelamy. Ani my, ani tamci – zapewniał mnie jeden z Ukraińców. Myślałem zatem, że poborowi o wiejskich korzeniach uszanują pracę rolników. Tymczasem od kilku dni wciąż pojawiają się kolejne doniesienia o ostrzelanych traktorach, zniszczonych elewatorach i zabijanych zwierzętach hodowlanych. W angielskiej terminologii wojskowej istnieje pojęcie „weaponization of food", co w dosłownym tłumaczeniu na polski brzmi komicznie. Istotą tej frazy jest uznanie żywności jako rodzaju broni. I jakkolwiek znamy z historii mnóstwo przypadków „brania przeciwnika głodem", warto w tym miejscu przypomnieć, że atak na zbiory, rolników, obszary siewne, to poważne naruszenie prawa aż do poziomu zbrodni wojennych. Tylko czy dla Rosjan to jakaś przeszkoda? Po tym, co zobaczyliśmy w Buczy, chyba nie ma się co łudzić. Przejrzałem listę ANALIZA