Frag Out! Magazine

Frag Out! Magazine #37 PL

Frag Out! Magazine

Issue link: https://fragout.uberflip.com/i/1472105

Contents of this Issue

Navigation

Page 55 of 97

Dziś znów regularnie czuję ów ścisk, na przykład podczas oglądania filmu nakręconego w Mariupolu. Lecący nad miastem dron zarejestrował potworną skalę zniszczeń. Co ciekawe, nakręcili go Rosjanie, opublikowała Russia Today, bezwstydnie obnażając prawdziwy charakter „operacji pokojowej". Widziałem tylko samo nagranie, nie znam kontekstu, w jakim je puszczono; zapewne była tam mowa o „nazistach z Azowa", którzy „doprowadzili do zrujnowania portowego miasta". Nie wiem, co zostanie w głowie przeciętnego Rosjanina po obejrzeniu takiego materiału, może jednak zasieje w nim jakieś ziarno wątpliwości? Mnie przypomniały się słowa amerykańskiego pułkownika, który po odbiciu Hue z rąk Wietkongu wyznał: „musieliśmy zniszczyć miasto, żeby je odzyskać" (cytat za autorem kultowych „Depesz", Michaelem Herrem). Ruiny, pośród których kręcą się znękani cywile – czy da się lepiej obnażyć bezsens wojny? Ale chyba jestem naiwny w swoich oczekiwaniach wobec Rosjan. Kończę ów tekst 1 kwietnia, lecz to wcale nie jest Prima Aprilis, a jak najbardziej prawdziwa informacja. Oto uczniowie ze szkoły olimpijskiej w rosyjskim mieście Penza napisali donos na nauczycielkę angielskiego. Niejaka Irina Gen krytycznie wypowiadała się na temat wojny w Ukrainie. Szkolniacy ją nagrali i dostarczyli plik prokuraturze. 55-latce, wobec której wszczęto postępowanie karne za „szerzenie fejków", grozi teraz od 5 do 10 lat więzienia. Pisarz Siergiej Dowłatow (którego przywołuję za dziennikarką Maszą Makarową), stwierdził kiedyś ze smutkiem: Bez końca potępiamy towarzysza Stalina i oczywiście słusznie. A jednak chciałbym zapytać: kto w takim razie napisał 40 milionów donosów?. Ano protoplaści dzielnych licealistów. Innymi słowy, w Rosji (zdaje się…) bez zmian. SIŁA WIELKIEJ PŁYTY Wracając do Mariupola – miasto już raz podniosło się z wojennej zapaści. Choć w 2014 roku „separów" szybko zeń wyrzucono, przez kilka miesięcy pozostawało ono w zasięgu ich artylerii. W efekcie, jeszcze latem 2015 roku, władze nie mogły się doliczyć 40 procent mieszkańców. W międzyczasie separatyści zostali zepchnięci kilkanaście kilometrów na wschód, a bufor, który wówczas powstał, sprawił, że mariupolanie zaczęli wracać i organizowali swoje życie na przekór wojnie. Dwa lata po wybuchu konfliktu w mieście brakowało już tylko kilku procent stałych rezydentów. Wciąż nie było turystów, których wcześniej przyciągało piękne wybrzeże Morza Azowskiego, lecz miejscowi również potrafili się zabawić. Już latem 2015 roku, zwłaszcza w weekendy, knajpy i dyskoteki na plaży pękały w szwach. Alkohol, głośna muzyka, tańce, odstawione dziewczyny, eleganccy chłopcy – i „jazda" do białego rana. Czasem tylko, patrząc wzdłuż wybrzeża, można było dostrzec oddalone wybuchy. Minęło kilka lat i miasto znów mierzy się z rosyjską agresją. Tym razem szybko na nogi nie stanie. Uszkodzonych, wypalonych, częściowo zawalonych jest aż 90 procent budynków. Co znamienne, te z wielkiej płyty trzymają się nieźle. Zawsze mnie to zdumiewało, a po raz pierwszy zobaczyłem takie obrazki w telewizji, 30 lat temu, w relacjach z byłej Jugosławii. Wizualne przekleństwo materialnej kultury czasów komunizmu okazywało się wyjątkowo trwałe w starciu z bojową amunicją wszelkiego rodzaju. Nawet tą najcięższą. Kiedyś w Debalcewie – już po zajęciu miasta przez „separów" – stałem na balkonie trafionego z grada wieżowca. Za mną było kompletnie zrujnowane mieszkanie, dwie kolejne kwatery także nie nadawały się do zamieszkania, podobnie jak klatka schodowa do bezproblemowego www.fragoutmag.com

Articles in this issue

Links on this page

Archives of this issue

view archives of Frag Out! Magazine - Frag Out! Magazine #37 PL