Frag Out! Magazine
Issue link: https://fragout.uberflip.com/i/1472105
Artykuł jest rozwinięciem posta, który został opublikowany na naszym Facebooku kilka dni od rozpoczęcia rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Ze względu na duże zapotrzebowanie na sprzęt ochronny dla żołnierzy, policjantów, ochotników i wolontariuszy na Ukrainie, przez Polskę i Europę przeszła fala wymiatająca ze sklepów i magazynów dosłownie wszystkie hełmy, kamizelki i płyty balistyczne. W pierwszej fazie zniknął sprzęt dobrej jakości, którego nigdy nie było w sprzedaży w dużych ilościach. Dlaczego? Nikt nie robił hełmów i kamizelek, żeby leżały „na półce" – to sprzęt, który jest po prostu drogi, a na dodatek ma ograniczoną czasowo przydatność. Do tej pory głównym odbiorcą tego rodzaju wyposażenia były służby mundurowe, agencje ochrony i sporadycznie, osoby prywatne, które kupowały wyposażenie na własne potrzeby, głównie w celu realizacji hobby. Nikt nie przewidywał, że hełmy i kamizelki bardzo szybko staną się, obok sprzętu medycznego, artykułem niemal pierwszej potrzeby. Kolejnym gatunkiem wyposażenia był sprzęt ze średniej półki, czyli często starszego typu, którego nikt nie chciał kupować, bo w sumie ani nie był nowoczesny, ani „fajny". Ale skoro zniknęło wszystko, a nowa produkcja dopiero ruszała to pojawiła się perfekcyjna okazja dla wszelkich cwaniaków, którzy zaczęli sprzedawać chiński badziew z Aliexpress kupiony za 100 dolarów z marża 1000% procent, stalowe płyty robione bez żadnego pokrycia antyrykoszetowego (co z tego, że pocisk zatrzyma, skoro wygeneruje przy uderzeniu śmiercionośne odłamki?), płyty z cienkiej blaszki, które niczego nie zatrzymywały, czy stuletnie miękkie kamizelki, które leżały w zawilgoconej piwnicy i były sprzedawane za jakieś ultrazawyżone ceny, ludziom chcącym pomóc swoim bliskim lub rodzinie. Umówmy się – to zakrawa na szmalcownictwo. www.fragoutmag.com