11
Z
anim wyjechałem, miałem kontakt z kobietą,
która zawiaduje ochotnikami-wolontariuszami.
Napisałem jej, z czego mogę szkolić (strzelec-
two, ogóle szkolenie żołnierza piechoty, ob-
sługa uzbrojenia, taktyka etc.) i na moje pytanie, które
brzmiało: „Jaki jest główny kierunek szkolenia, bo mogę
zabrać sporo rzeczy przydatnych w szkoleniu?", dosta-
łem odpowiedź: „Zabieraj wszystko!". Czyli, jak się domy-
śliłem, brakuje wszystkiego. I tak też było na miejscu.
Pożyczyłem więc od ojca busa VW T4, zapakowałem do
niego dużą liczbę celów stalowych, tarcze papierowe
(sylwetki), takery, timery, gwizdki, 400 worków na piach,
szpadle, lunety obserwacyjne, spraye w różnych kolorach,
sprzęt do alpinistyki, zapas powertape'a, lunety celowni-
cze, lasery celownicze, nokto- i termowizję etc. Do tego
swoje wyposażenie i osłony balistyczne oraz rzeczy co-
dziennego użytku na ponad trzy tygodnie.
Ruszyłem w czwartek po południu, bo czekałem jeszcze
na kuriera, który miał dostarczyć rzeczy dla chłopaków
z 3. Brygady SSO. Na granicę dojechałem więc późną
nocą. Przekroczenie granicy było tylko formalnością, ale
zaraz za granicą, po minięciu pierwszych blokpostów,
musiałem się zatrzymać, bo było już po godzinie poli-
cyjnej, a mi samemu zbyt mocno chciało się spać. Rano
68
www.fragoutmag.com