Frag Out! Magazine
Issue link: https://fragout.uberflip.com/i/1504227
Mężczyzna przytakuje. – Ale na początku nie – zastrzega. – Na swój sposób to było nawet zabawne, jak szukali banderowców – uśmiecha się. – „Chłopcy, w pętlę czasu wpadliście?", pytam jednego z nich. „Banderowcy? Osiemdziesiąt lat po wojnie?". Patrzył na mnie jak na wariata. – Mógł zastrzelić… – Wtedy jeszcze nie strzelali. To znaczy strzelali, jak popili, na wiwat. Bezpieczne to nie było, ale dało się znieść. – K iedy stali się najbar dziej agresywni? – Dwa tygodnie przed wyjściem zaczęli powalać słupy – Kola, członek ekipy zajmującej się odbudową sieci energetycznych w obwodzie chersońskim, wraca do sedna rozmowy. – 9 listopada ruszyła masowa kradzież samochodów. „Nie oddasz? Kula w łeb", grozili. Brali auta cywilne, wzięli nasze służbowe wozy. Cokolwiek wpadło im w łapy, a czym dałoby się uciekać. Z Kolą i jego kolegami spotykam się w Tomaryne, wioseczce, którą od Nowej Kachowki dzieli zaledwie 8 kilometrów, licząc razem ze wstęgą Dniepru. Jest więc osada poza zasięgiem snajperów i moździerzy, ale wciąż w promieniu rażenia rosyjskich dział. Praca z prądem ze swej natury do bezpiecznych nie należy, a ekipa Koli ma dodatkowo pod górkę, bo elektryków przywracających prąd w wyzwolonych wioskach Rosjanie traktują jako pełnoprawne cele. To było dla nas – Kola komentuje eksplozję pocisku artyleryjskiego kilkadziesiąt metrów od wozu z wysięgnikiem. Ów wniosek wywodzi z faktu, że ostrzał kończy się na pojedynczym wystrzale. – Chcieli nas przestraszyć. Szczęści e i okr utn y los Przestraszyli? Tego dnia ukraińscy fachowcy rozpinają kilkaset metrów kabli między świeżo postawionymi słupami. Pracują w kevlarowych hełmach i kamizelkach kuloodpornych, bacznie obserwując niebo. Tak naprawdę od artylerii bardziej boją się dronów – niewielkich aparatów, pod które Rosjanie podwieszają nieduże ładunki wybuchowe. – Wpadnie ci granat do kosza podnośnika i po tobie – mówi jeden z członków ekipy. – Polują na nas jak na zające – Kola używa obrazowych porównań. – No ale ktoś tę robotę zrobić musi, ludzie sami sobie prądu nie dostarczą. Odbudowa ruszyła zaraz po wyzwoleniu, biorą w niej udział liczne zastępy elektromonterów. – My finansujemy wynagrodzenia dla trzech ekip – wyjaśnia Anna Radecka z PCPM. – Dwóch w okręgu chersońskim, jednej w mikołajowskim. Te chersońskie pracują w Tomaryne, Nowoberysławiu, w Szlachowe, Łymańcu, Inchulowce i Wielkiej Ołeksandrywce. Zajmują się głównie przywracaniem linii średniego napięcia (4/10/35 kV – dop. MO), no i bieżącymi naprawami tego, co wtórnie zniszczą Rosjanie. Brygadzie Koli jak dotąd dopisuje szczęście. Zabrakło go ekipie z Mikołajewa (finansowanej przez państwowe przedsiębiorstwo energetyczne Oblenergo), która w ostatnim dniu marca wjechała na minę. Do zdarzenia doszło w pobliżu niemal kompletnie zrujnowanej wioski Posad-Pokrowskie, gdzie przez jakiś czas przebiegała linia frontu. Dostawczy UAZ – którym poruszali się elektrycy – nie miał szans w konfrontacji z miną przeciwpancerną; zginęła cała brygada. Ile jeszcze takich „zardzewiałych śmierci" przytrafi się Ukrainie? Marcin Ogdowski, marzec 2023 ANALIZA