Frag Out! Magazine
Issue link: https://fragout.uberflip.com/i/1504227
OKIEM KRÓLIKA Mam dwa „joble" – ochrona wzroku i ochrona słuchu. I pewnie dlatego mm ponad 30 par okularów i kilka zestawów słuchawkowych... No ale dzięki temu mam porównanie i mogę pokusić się o ocenę tego i owego. Silynx Clarus to mój trzeci zestaw tej firmy – pierwszym był C4OPS, a drugim cywilna wersja Clarusa nazwana PRO. Clarus jest zdecydowanie najnowocześniejszym i najbardziej zminiaturyzowanym w stosunku do oferowanych możliwości zestawem, bo oprócz ochrony słuchu tzw. aktywnej (a naprawdę to elektronicznej, bo aktywne tłumienie dźwięku to co innego) daje możliwość podłączenia dwóch zewnętrznych źródeł dźwięku (radia albo interkom). Wykonanie zestawu jest pancerne, z solidnego polimeru z metalowymi elementami. Wszystko jest świetnie uszczelnione (gniazdo baterii, przyciski, wyprowadzenia kabli, złącza), więc nie ma obawy, że do wnętrza zestawu dostanie się woda czy pył. Dobrze wyprowadzone są przewody – miejsca połączenia z obudową są odpowiednio zabezpieczone elastycznym elementem, który zapobiega łamaniu się kabli, co często jest piętą achillesową takich zestawów. Same kable – bardzo solidne, grube, dobrze izolowane i dające możliwość wygodnego mocowania za pomocą kilku uchwytów. I stanowczo za długie, przynajmniej dla mnie. Szkoda, ze nie ma opcji podłączania kabli różnej długości, zwłaszcza tego prowadzącego do wkładek dousznych. Duży plus za pnukty mocowania tego za długiego kabelka – można go umocować pewnie, zapewniając mu jeszcze możliwość „pracowania", choć trzeba to zrobić na etapie przyczepiania go do zdjętej kamizelki – potem może być ciężko. Na duży plus zasługuje klips do mocowania do oporządzenia – w wersji cywilnej był z wątłej blaszki mającej tendencje do wyginania się tutaj, może to nie jest pancerna blaszka z C4OPS, ale jest wystarczająco dobrze, by nie bać się, że coś się rozegnie, a Clarus odpadnie. Komora baterii zakręcana jest dużą, wygodną, metalową pokrywką (z ogonkiem zapobiegającym zgubieniu), którą bez problemu można odkręcić nawet dłonią w grubej rękawiczce by wymienić baterię – na szczęście standardową, do kupienia wszędzie, a nie (lepsze, fakt) „wyczynową" CR123A. W ogóle obsługa zestawu w rękawiczkach nie sprawia problemu – przyciski są świetnie wyczuwalne, pracują z wyraźnym kliknięciem i są ergonomicznie rozmieszczone, więc nie ma problemu z naciśnięciem PTT czy zmianą głośności zestawu. Wkładki douszne z piankami w kilku rozmiarach, ja używam Medium (jak wszyscy) – tu pamiętać trzeba o ich wymianie, bo to element, który się zużywa i brudzi, a jak się pobrudzi, to mogą być z tego problemy związane z zapaleniem ucha. Fajne pętle stabilizujące przewody za uszami, dużo lepsze niż w wersji cywilnej, ze znacznie mniejszą tendencją przewodów do wypadania z nich. Jakość dźwięku – super, zarówno dźwięków z otoczenia, jak i z systemu łączności, po prostu loud & clear. Wada – na wietrze zewnętrzne mikrofony potrafią poświstywać, bo nie mają piankowych osłon. W wersji cywilnej były punktowe pianki nalepiane na otworki mikrofonów i to nawet działało, ale szybko odpadało, więc w wersji wojskowej trzeba się pogodzić z tym, że przy większych podmuchach będzie poświstywać. Ewentualnie można podłączyć po prostu zestaw z muszlami, jak pisał to powyżej Szaszłyk, ale ja tego nie robiłem. Elektronika działa bardzo dobrze, wycinając to, co niezbędne bez odcinania np. dźwięków mowy czy otoczenia. Regulacja głośności, podobnie jak całe menu, łatwa i przejrzysta z damskim głosem opisującym wykonywane czynności. Współpraca z urządzeniami zewnętrznymi – sprawdzałem z Radmorem 35010 oraz iPhone. Ten ostatni wymagał www.fragoutmag.com