Frag Out! Magazine
Issue link: https://fragout.uberflip.com/i/1519314
jest wiele, a to nie jest hipermarket, gdzie wjeżdża się z wózkiem, wy- biera co potrzebne, płaci i wycho- dzi. Patrząc na przedsięwzięcie realnie, to jeśli do końca 2024 roku żołnierze ZACZNĄ otrzymywać nowy sprzęt, wówczas będzie moż- na mówić o bardzo dobrym począt- ku, a jeśli proces w większej części zostanie zrealizowany do końca 2025 roku, to będzie można odtrą- bić sukces. Musze przyznać, że MON i SG do „Operacji Szpej" podchodzą z du- żym zaangażowaniem i werwą oraz w sposób raczej dotąd niespotyka- ny (albo spotykany sporadycznie). Okazuje się bowiem, że zwrócono się o pomoc w programie do ze- wnętrznych ekspertów, ludzi spo- za wojska (byłych mundurowych, ale nie zza biurka, żołnierzy WOT, czy wreszcie ludzi zajmujących się zawodowo tematyką wyposażenia oraz pasjonatów). Ruch bardzo dobry, bo ci ludzie są po prostu „na bieżąco" w tematach, które u nas będą właśnie realizowane, z tą różnicą, że w wielu przypad- kach to osoby bardzo dokładnie śledzące rozwój wyposażenia na całym świecie i mające dużą wie- dzę w tej materii. Na szczęście „Operacja Szpej" nie startuje od absolutnego zera, bo cały czas realizowany jest program Tytan (przemilczmy to, że według założeń z początku programu kom- pletne zestawy miały być w linii w 2017 roku...), a polski przemysł zbrojeniowy na bieżąco rozwija swoje produkty. Jest więc baza wyjściowa, a co więcej – testy niektórych elementów (np. nowe mundury, systemy odzieży, wypo- sażenie czy osłony balistyczne) są już nawet testowane w polu. Część rzeczy będzie można zatem wziąć z programów już trwających albo 1:1 albo po niezbędnej modyfikacji. Inne trzeba będzie zaprojektować, przetestować i dopiero wdrożyć, a jeszcze inne po prostu kupić od zewnętrznych producentów. Nie ma bowiem sensu w niektórych przypadkach wyważać otwartych drzwi i wydawać pieniądze na pro- gramy R&D, które będą kosztowne i zabiorą masę czasu, skoro pew- nego typu wyposażenie można bez problemu kupić od renomowanych producentów, od lat zaopatrują- cych armie na (prawie) całym świe- cie. Myślę tu zarówno o gotowych produktach, jak i samych techno- logiach, a żeby było ciekawiej, to częściowo tak się już dzieje od kilku lat, więc wystarczy po prostu rozszerzyć to działania na pozosta- łe brakujące elementy i już będzie dobrze. Oczywistym jest, że priorytet mu- szą mieć firmy polskie, przede wszystkim z grupy PGZ, bo te fir- my możliwości mają, zarówno projektowe, jak i produkcyjne. Do- piero w momencie „niewydolności" polskiego sektora zbrojeniowego należy wejść na polski rynek firm prywatnych, a w dalszej kolejno- ści – zagranicznych. Przy zakresie „Operacji Szpej" można w zasadzie z założenia przyjąć, ze wyjście na firmy prywatne i zagraniczne po prostu będzie konieczne, ale – po- wtarzam – większość da się zreali- zować siłami polskiego przemysłu zbrojeniowego. Dobrze by było, gdyby w trakcie operacji wsłuchać się uważnie w głosy użytkownika końcowego czy doradców, zarówno te, które mówią o brakach w wyposażeniu i potrzebach, jak i w te, które będą dotyczyły testowanego szpeju. Kardynalnym błędem będzie oko- panie się na własnej pozycji jak Ruscy pod Bachmutem i twierdze- nie, że ma się rację, użytkownik się nie zna, a dostarczony mu sprzęt to kategoria „łuczsze w mirie, ana- łogow niet" (najlepsze na świecie, brak odpowiednika). Osoby od- powiedzialne za „Operację Szpej" muszę po prostu w te głosy się wsłuchiwać – nie mówię, że 100% z nich realizować, bo często-gęsto będą to po prostu opinie różne, www.fragoutmag.com