nia i składania karabinka na czas
(typowe wojskowe wypełniacze
czasu, dające dokładnie nic), ale za
to naprawdę się działo.
Wszystkie tory, a było ich razem
cztery, były dynamiczne (i to na-
prawdę, a nie tylko z nazwy), wyma-
gały sporo wysiłku, wytrzymałości
i dobrej kondycji. No i umiejętności
strzeleckich. A było tam wszystko
– i ciągnięcie manekina udającego
rannego na dystansie około 90 m,
i bieganie, namiastka „killing
house", strzelanie z pojazdu
(w tej roli UKM 2020S na pojeździe
Strzeleckiego i personel strzelnicy
Bellona w Maryninie. Część „cywil-
na" była dość nieskomplikowana
– składała się z dwóch konkurencji
pistoletowych i dwóch karabino-
wych, strzelanych z pistoletów VIS
100M1 oraz MSBS Grot S16 FB-
M1. Konkurencje miały charakter
statyczny (choć dwie były nazwa-
ne „dynamicznymi") – po jednym
strzelaniu czysto tarczowym i po
jednym „z przeniesieniem celu" dla
każdego rodzaju broni.
Udział w zawodach był bezpłatny,
a dodatkowo start w nich zaliczał
cztery starty „do licencji", więc było
warto. Tyle że trzeba było się spie-
szyć z zapisami, bo miejsc było tyl-
ko 100, a bez zapisania się na za-
wody nie było możliwości wejścia
na teren strzelnicy.
Zawody „mundurowe" to zupełnie
inna klasa – trzeba oddać orga-
nizatorom, że pojechali na grubo
i ta część rywalizacji zahaczała już
lekko o zawody typu „Furia". Nie
było strzelania statycznego, nie
było wziętych wprost z poprzed-
niej epoki „konkurencji" ładowania
magazynków na czas czy rozkłada-
www.fragoutmag.com