Frag Out! Magazine

Frag Out! Magazine #46 POL

Frag Out! Magazine

Issue link: https://fragout.uberflip.com/i/1530964

Contents of this Issue

Navigation

Page 121 of 125

Szwedzkie szkolenie u Partyzantów Lubelszczyzny pożegnało nas deszczem. Wyjeżdżaliśmy stamtąd z otwartymi gło- wami pełnymi nowej, ciekawej wiedzy. Tych trzech gości sprawiło, że idąc do lasu za- bieram teraz zdecydowanie mniej szpeju, widzę więcej i mijając pewne drzewa, krzaki, rośliny, przypominam sobie, co można zro- bić przy ich użyciu. Kombinuję, jak to moż- na jeszcze inaczej wykorzystać. Tak. Takie szkolenie uczy myśleć, a to przecież podsta- wa w survivalu, bo survival to nieprzewidzia- na sytuacja zagrażająca życiu. To walka o przetrwanie. Przede mną był jeszcze powrót. Po dotarciu do Jönköping i pożegnaniu się z Tomaszem i Bartkiem, czekając na Flixbusa znów włą- czyłem audiobook z dalszymi losami leka- rza Adama terminującego tym razem na porodówce. Po 10 godzinach i trzech zmianach środków transportu, dotarłem do domu. Czy warto wybrać się na takie szkolenie? Powiem, że zdecydowanie tak. Ekipa bardzo merytoryczna, ucząca w prosty, zabawny i skuteczny sposób. Nie zajmowała się go- nieniem nas kilometrami po lesie. Szkole- niowcy ze sporym wojskowym doświadcze- niem. Brawo, Panowie! Dobra robota. Facebook: Magister w Lesie Artykuł zawiera lokowanie produktów Kolejny dzień przywitał nas dla odmiany deszczem i chłodem. Tym razem wraz z Bartkiem pomogliśmy Hubertowi i po roz- krojeniu grubej na 10 cm. (słownie: dziesię- ciocentymetrowej!) słoniny, rozbiliśmy 86 jajek na jajecznicę. Nie muszę dodawać, że znów była wyborna. A kawa z dodatkiem kardamonu serwowana przez Tomka wy- nosiła nasze ogniskowe gotowanie co naj- mniej ponad 1 gwiazdkę Michelin. Po śniadaniu Szlendi ogłosił wyjście do lasu. Ku naszej radości oznajmił, że w tym pięknym deszczu będziemy rozpaprali ogni- sko przy użyciu krzesiwa i tego, co tam uda nam się znaleźć. Jakie było nasze zdziwie- nie, gdy już po drodze na miejsce większość z nas, pamiętając wczorajsze szkolenie, nie odpuszczało powalonym pniom brzozy, pie- czołowicie skalpując je w kwadraty. Po dłuższej chwili wzdłuż drogi paliło się 13 małych ognisk. Daliśmy radę. Następnie poszliśmy wgłąb lasu, gdzie po kilku chwilach Szlendi, przy użyciu sznurka oraz kilku odpowiednio spreparowanych patyków, wyczarował dla nas ,,pułapkę'' uruchamianą naciskiem. Umieszczona przy drodze mogła informować, że ktoś się zbli- ża do obozowiska lub po jej delikatnej mody- fikacji, w razie najwyższej survivalowej ko- nieczności, mogła pomóc złapać ,,kunolisa'' na obiad. Po prezentacji, przyszedł czas na nas. Zaczęliśmy stawiać pułapki i w naszej wyobraźni przetrzebiliśmy las z kunolisów, biegających. Zasobni w nową wiedzę wróciliśmy do obo- zowiska, a wyraz ,,kunolis'' pozostał do dziś i często używamy go na forum rodzinnym. W ostatni dzień zrobiłem również serię zdjęć śpiwora, który dzielnie ratował mnie pierw- szego dnia. Snugpak Navigator SQ dobrze trzymał ciepło. Dodatkowe listwy wszyte wokół zamka i na wysokości szyi doszczel- niały całość. Przy zerowej temperaturze podczas spania na ziemi nie czułem zimna. Później, podczas rozmowy z ekipą Snugpa- ka, powiedzieli mi, że Snugpak Expedition daje rade do –17°C i byłby lepszym wybo- rem. Ja jednak wybrałem Navigatora SQ ze względów prozaicznych. Po prostu bałem się nadbagażu na lotnisku i późniejszych perturbacji z tym związanych – navigator SQ jest mniejszy i lżejszy. www.fragoutmag.com

Articles in this issue

Links on this page

Archives of this issue

view archives of Frag Out! Magazine - Frag Out! Magazine #46 POL