Frag Out! Magazine

Frag Out! Magazine #02 PL

Frag Out! Magazine

Issue link: https://fragout.uberflip.com/i/423908

Contents of this Issue

Navigation

Page 147 of 249

Kilku z tych chłopaków zostało żołnierzami, większość nie, ale dziwnym trafem ubrania kupowali zwykle w sklepach z demobilem i nosili woj- skowe buty, fetyszyści jedni. I tak im już zostało, jakaś klapka w mózgu zaskoczyła (albo zgodnie z opinią kobiet – nie zaskoczyła), ich „skrzywie- nie na wojsko" zostało ukształtowane. Byłoby naiwnością sądzić, że magicy od marketingu przegapią taką rzeszę klientów, którzy reagują na magiczne słowo „wojskowy" jak swojego czasu ludy zamorskie na perkal i paciorki. I nagle pojawiła się masa przedmiotów mających w nazwie słowa „military", „battle", „combat" czy „tactical". Głupie? I co z tego, skoro działa? Różowe camo „for Love Battle", „battle tested condoms" i masa innego śmiecia zalega w szu- fladach, szafach i garażach na wszystkich kontynentach. Obroty sięgają miliardów, panowie w garniturach zacierają łapki... Rynek sprzedaży (bo to jest w tej chwili produkt, a nie jakieś new age'owe figle-migle) sztuk, systemów i sportów walki podlega dokładnie takim samym prawom, jak rynek sprzedaży jakiegokolwiek innego produktu. Czyli trzeba mu dopisać „military", „combat" albo na reklamówce dać hożą dziewoję z wielkim cycem. Liczy się sprzedaż. I tak w ostatnich latach pojawiło się zatrzęsienie systemów, szkół, tajnych szkół, szkół elitarnych, egalitarnych i jakich tam sobie jeszcze wymyślimy. Artykuł o tym zająłby większą część numeru, pozwolę sobie zatem skupić się tylko na kwestii „militarnej walki nożem". Śledząc ofertę szkoleniową, można by pomyśleć, że każda jednostka specjalna na świecie ma własną szkołę walki nożem. SEALKnife Combat, Spetsnaz Knife Fighting, Royal Marine Close Quarter Knife i masa, masa innych. I tu nasuwają się dwa pytania: - po pierwsze: skąd nagle tylu instruktorów zaznajomionych z tajnikami walki nożem? - po drugie: czy coś takiego, jak wojskowa walka nożem, w ogóle istnieje? Na chwilę zostawię przebierających nóżkami miszczów (działających według zasad „nieważne co się mówi, byle się mówiło"), a spróbuję odpowiedzieć na drugie pytanie. Czy istnieje wojskowa walka nożem? Tak. Mogę Wam ją nawet w całości zaprezentować, gotowi? Pchnięcie, pchnięcie – cięcie, cięcie. Koniec wojskowej walki nożem. Jest to maleńki fragment ogólnej „walki wręcz", któremu nikt nie poświęca zbyt wiele czasu. I trudno się dziwić – sytuacja, w której żołnierz mógłby zostać zmuszony do użycia noża w walce z przeciwni- kiem uzbrojonym w nóż, pałkę (broń bez amunicji?), saperkę czy cokol- wiek innego, jest... delikatnie mówiąc, mało prawdopodobna. Na tyle mało, że znakomita większość armii nawet nie próbuje dorzucać tego do programów szkoleniowych. Owszem, w wojsku na kursie podstawowym nadal naucza się podstaw walki bagnetem, ale to ma zdecydowanie głębszy sens: bagnet zamocowany na broni daje znacznie większą liczbę możliwości technicznych przeprowadzenia walki. Oczywiście nie jest to walka bagnetem na takim poziomie jak na tym filmie: ale i nie ma obecnie takiej potrzeby. Przypadki użycia bagnetu w walce są coraz rzadsze – ostatni spektakularny atak na bagnety miał miejsce ponad 10 lat temu, 14 maja 2004 w Iraku, w pobliżu miasta Al Amara. Przeprowadzili go żołnierze z pułku Argyll and Sutherland Highlanders i był to pierwszy atak na bagnety od czasu... wojny o Falklandy. Mimo to bagnety nadal funkcjonują w wojsku, bo po pierwsze – mogą się przydać do walki, a po drugie – doskonale spełniają się w roli narzędzia do wymuszania posłuszeństwa. www.fragoutmag.com

Articles in this issue

Links on this page

Archives of this issue

view archives of Frag Out! Magazine - Frag Out! Magazine #02 PL