nóż zapakowany był w metalowe pudełko,
na którym widniało wytłoczone logo firmy.
dodatkowo całość wsunięta została
w tekturową obwolutę.
fox mierzy ok. 22 cm i już na pierwszy rzut
oka zrobił na mnie pozytywne wrażenie.
mechanika jest bardzo płynna, a spasowanie
większości elementów dokładne. niestety,
efekt zepsuła niewycentrowana głownia,
niemalże dotykająca linersów.
klinga została wykonana ze stali n690,
hartowanej na ok. 58-60HrC i pokryta
czarną powłoką dlc. Jest dość wąska
i kończy się niewielką gardą przechodzącą
w podcięcie pod palec przy rękojeści.
płaski szlif poprowadzony został bardzo
wysoko – dosłownie milimetry dzielą mnie
od nazwania go pełnym. W połączeniu
z klasycznym drop pointem wygląda to
bardzo użytkowo i nieco zaskakuje w nożu
tego typu (osobiście widziałabym tu szlif
wklęsły i fałszywkę). głownia ma długość
9,5 cm, a jej grubość wynosi 4 mm.
rękojeść bardzo przypadła mi do gustu,
przynajmniej pod względem wizualnym.
geometryczna, masywna, o grubych (3 mm),
stalowych linersach. pod okładzinami
z czarnego g10, mającymi przyjemną fakturę
i ciekawe toxicowanie, znajdują się czerwone
przekładki z micarty. niewątpliwie najbardziej
intrygująca jest jednak blokada – rękojeść
pozbawiona jest charakterystycznego dla
motylków zatrzasku, który zastąpiono
niewielkimi magnesami umieszczonymi
na końcu każdego z ramion.
WYPOSAŻENIE