Relacje między kapitanem a zespołem MarSec bywają różne, tak jak różni bywają ludzie. Kapitanowie świadomi zagrożenia,
którzy przeżyli już piracki atak albo mają doświadczenie z pływania w strefach wysokiego ryzyka, są z pewnością bardziej przyjaźni
i wyrozumiali dla ochrony niż ci, którzy takiego zagrożenia nie są w stanie sobie wyobrazić. Bywa, że dochodzi do prowokacji oraz
złośliwego pisania negatywnych opinii o członkach zespołu, którzy wykonują swoje zadania bez zarzutu, ale charakterologicznie
nie przypadli do gustu kapitanowi statku.
Zdarzają się także sytuacje, kiedy kapitan w zupełności bierze pod uwagę sugestie TL co do przygotowania statku na atak pira-
tów, jak np. zabezpieczenie go drutem ostrzowym (popularnie, acz niepoprawnie nazywanym koncertiną), wspawanie stalowych
stanowisk strzeleckich czy stworzenie blokad, które utrudnią przemieszczanie się piratom w przypadku dokonania przez nich
abordażu. Niestety, tacy kapitanowie są w mniejszości i bardzo ciężko zmienić podejście ludzi, którzy nie mają wspomnianej świado-
mości zagrożenia. Istotnym elementem w uświadomieniu relacji i realiów na statku jest umieszczenie członków zespołu zazwyczaj
w osobnych kajutach, choć przejściowo zdarza się, że operatorzy MarSec muszą przebywać w jednym pomieszczeniu, jednak
dochodzi do tego rzadko.
SZKOLENIE