Frag Out! Magazine

Frag Out! Magazine #03 PL

Frag Out! Magazine

Issue link: https://fragout.uberflip.com/i/467260

Contents of this Issue

Navigation

Page 24 of 249

zakrętce od dużego termosu mieściło się około 200 gramów alkoholu. Jak nie więcej. Bardzo mocnej wódki, której butelkę ukraiński żołnierz wyjął chwilę wcześniej ze schowka w korytarzyku prowadzącym do składu amunicji. Pij brat – zachęcił Rafała, z którym znalazłem się na tym blok-poście. – Pij - żołnierz przystawił dłoń do spodu naczynia, popychając je w stronę twarzy Polaka. Dziennikarz upił łyka, potem kolejnego, a następnie przekazał zakrętkę mnie. Nasz ukraiński gospodarz chyba nie był zadowolony z faktu, że mój kolega raptem zamoczył usta. Tak przynajmniej mi się wydawało. Przechyliłem więc naczynie, przekonany, że ratuję honor polskiego dziennikarstwa wojennego. I Polski w ogóle. Tymczasem nie o to chodziło - alkohol miał krążyć między naszą trójką dłuższy czas. Ja zaś wyżłopałem wszystko. Jed- nak złość na twarzy Ukraińca bardzo szybko zmieniła się w przyjazną minę. Ba, dostrzegłem na niej wręcz lekki podziw. - To ci Polak - Walery pokiwał głową i walnął mnie dłonią w ramię. – Witalij! - krzyknął do kolegi, którego sylwetka mignęła przed wejściem do składu. - Polak wypił nam wódkę! I znów mnie klepnął w ramię. Nie, to nieprawda, że żołnierze armii ukraińskiej chodzą pijani - nie chciałbym tworzyć takiego obrazu. Niemniej faktycznie – pije się, co zważywszy na okoliczności, nie jest niczym nadzwyczajnym. Blok-post pod Debalcewem był miejsce specyficznym - byliśmy tam pod koniec stycznia, gdy o miasto zaczynały się poważne walki. Sam posterunek, oddalony od zabudowań, nie znajdował się jeszcze na pierwszej linii, ale systematycznie ostrzeliwano go z Gradów i moździerzy. - Strzelają Ruskie, nie żadni separatyści - upominali mnie żołnierze. - Pamiętaj, by w ten sposób o tym napisać. Armia Federacji czy rebelianci - jeden czort; broń ta sama. Grady lądowały w okolicy częściej niż granaty, o czym najlepiej świadczyły dziesiątki lejów. - Zaczynają strzelać o ósmej rano i walą do dwunastej - relacjonował jeden z Ukraińców. - Od południa do szes- nastej pracują nasi - wojskowy wskazał ręką na odległe o kilka kilometrów stanowiska rządowej artylerii. - Potem znowu zaczynają tamci. I tak do dwudziestej. Wieczorem i w nocy jest w miarę spokojnie, choć czasem podchodzą pod nasze pozycje i wtedy się strzelamy. Specyficzna rutyna i rytuały, zupełnie, jak w czasie pierwszej wojny – pomyślałem sobie – człowiek trzeźwy jak świnia nie zniesie tego na dłuższą metę. Tymczasem żołnierze, z którymi mieliśmy do czynienia, służyli w oddziałach liniowych od wiosny minionego roku. Już na pierwszy rzut oka widać było, że są u progu fizycznego i psychicznego wyczerpania. Swoją drogą, to zdumiewające, że kraj mający tak ogromne zasoby mobilizacyjne, prowadzi wojnę w tak niefrasobliwy sposób. Oczywiście, gwoli rzetelności warto zauważyć, że Kijów wysyła na rosyjskojęzyczny wschód żołnierzy pochodzących przede wszystkim z zachodnich i centralnych obwodów, zakładając, że będą bardziej lojalni wobec rządu. Lecz to nadal oznacza możliwość zmobilizowania setek tysięcy poborowych. A zatem i częstszej rotacji. - Już nie mogę doczekać się kwietnia - Walery otwierał właśnie puszkę tuszonki - tłustej jak diabli, ale bardzo smacz- nej. Demobilizacji - dodał. A potem, ni stąd, ni zowąd, wypalił: - Znasz „Sepulturę"? Pokiwałem głową, próbując przypomnieć sobie jakieś dźwięki. - No! - Ukrainiec uśmiechnął się. - Jak to wszystko się skończy, przyjedźcie do mnie do Kijowa. Mam dom trzypiętrowy, oddam wam ostatnie piętro do dyspozycji. Zwiedzicie miasto, a wieczorami będziemy jeść, pić i słychać „Sepultury". A, i waszego „Acid Drinkers". Tym razem to ja wykrzywiłem twarz w uśmiechu. Na zewnątrz zagrzmiała artyleria. Spojrzałem na zegarek - chwilę wcześniej wybiła szesnasta. RELACJA

Articles in this issue

Archives of this issue

view archives of Frag Out! Magazine - Frag Out! Magazine #03 PL