WYPOSAŻENIE
na warunki prawie bezwietrzne, bez opadów
i z temperaturą powyżej zera. Cóż, może trafię
w końcu na jakąś „taktyczną" pogodę i wtedy
uzupełnię swoje spostrzeżenia.
Jak najlepiej sprawdzić wydajnosć kuchenki,
jeśli nie podczas gotowania?
Korzystając z podziałki na kubku, napełniałem
go 0,5 l wody – każdorazowo nabierana była
z rzeki, a jej temperatura wynosiła mniej niż 5°C.
W moim zestawie nie było pokrywki na kubek
(można ją dokupić oddzielnie), więc z założe-
nia było wiadomo, że gotowanie zajmie więcej
czasu. Wszystkie elementy zestawu, dzięki bli-
skości rzeki, miały „resetowaną" temperaturę
własną (po zakończeniu gotowania chłodzi-
łem je w rzece), więc każdy test zaczynał się
od identycznych wartości.
Jako że producent chwali się ślicznymi
wykresami zależności temperatury paliwa
od czasu palenia, a nie podaje ilości potrzebne-
go paliwa, trzeba na początku pokombinować,
Vbo przecież nikt nie lubi marnować paliwa.
Prosta sprawa – dodasz go za dużo, umieścisz
w kuchence i pozamiatane, już go nie odzy-
skasz, zwłaszcza w przypadku paliwa żelo-
wego. Co innego z hexaminą, gazem, czy też
żelem alkoholowym w puszce, które to paliwa
możemy „wyłączyć" po zagotowaniu wody.
Kuchenka ma na dole wyprofilowaną „tackę"
(podstawkę?) na paliwo, co znacznie ułatwiło
test, bo pozwoliło na użycie takiej samej ilości
paliwa za każdym razem.
Na pierwszy ogień poszedł żel, tacka zosta-
ła wypełniona po brzegi, a nawet z niewiel-
ką górką – taka ilość paliwa pozwoliła zago-
tować 0,5 l wody w niecałe 10 minut. Już po
pięciu minutach, woda została podgrzana
od 5 do 82 °C!