Jesteście tylko wirtualni czy robicie też coś w prawdziwym
świecie?
To, co dotyczy większości społeczności skupionych wokół Facebooka,
nie dotyczy TBOC. Jesteśmy „siecią", wręcz „braterstwem", które uży-
wa tej platformy wyłącznie w celach organizacyjnych. Był przypadek,
kiedy pewna wieść rozniosła się dzięki nam szybciej niż w oficjalnych
kanałach. Oczywiście z zachowaniem wszelkich zasad poufności
OPSEC/PERSEC. Poza tym, a nawet przede wszystkim, TBOC ma służyć
temu, żeby poznawać nowych ludzi, w prawdziwym świecie. Stworzy-
liśmy nawet chaptery, jak w klubach motocyklowych, gdzie można się
spotkać i pogadać.
Pierwszy chapter, Kabul, powstał w Afganistanie. Od tego momen-
tu tworzone są kolejne – w Afganistanie i na całym świecie. Każdy z
nich ma własną flagę, która darzona jest wyjątkowym szacunkiem.
To ona służy do oznaczenia bastionu brodaczy pośród tłumów gładko
ogolonych. Wszyscy brodacze noszący broń wzywani są do spotykania
się pod sztandarem i poznawania nowych kolegów. Mnie udało się
poznać ludzi, których bez TBOC w życiu bym nie spotkał. Przybywali
z Bliskiego Wschodu i Australii, aby móc się zobaczyć.
To coś wspaniałego. Dla przykładu – australijska kapela „The Beards",
która nota bene śpiewa wyłącznie o brodach, grała koncert w Berlinie.
Z tego powodu zorganizowaliśmy czterodniowe spotkanie z grillem,
podczas którego brodacze z USA, Australii, Polski i Niemiec wspólnie
wybrali się na koncert. Dlaczego? Bo mogliśmy. Na pierwszym spotka-
niu TBOC na IWA w Norymberdze pojawiły się ze dwa tuziny klubowi-
czów. Honorowym Członkiem TBOC jest Kyle Lamb – ma brodę, która
zna wiele historii.
RELACJA