Frag Out! Magazine

Frag Out! Magazine #07 PL

Frag Out! Magazine

Issue link: https://fragout.uberflip.com/i/605595

Contents of this Issue

Navigation

Page 138 of 245

nie było zbyt wymagającym zadaniem, klinga głęboko za- tapiała się w materiał i wycinała spore kawałki drewna. Więcej wysiłku trzeba było włożyć w przerąbanie twardej, wysuszonej gałęzi bukowej, chociaż i z tym nie było spe- cjalnych problemów. Krawędź tnąca pozostała nienaru- szona, jedynie na szlifach pojawiło się kilka delikatnych rys. Nóż zdawał się nie stracić specjalnie na ostrości, więc zestrugał jeszcze kilka patyków. O ile świetnie nada- je się do zwykłego zaostrzenia (z lekkiego rozmachu moż- na nim po prostu ścinać końcówki kijków), o tyle bardziej precyzyjne prace idą średnio nawet przy wykorzystaniu choila. Ewidentnie nie jest to kozik do robienia gwizdków, ale to akurat widać na pierwszy rzut oka. Z uwagi na ciągle spadającą temperaturę i popołudniową porę kolejnych wypa- dów, przeciągających się do ciemnej, zimnej nocy, nieodłącz- nym elementem leśnego szwędania się stały się ogniska. Na brzegu jeziora leżącego na skraju Puszczy Bydgoskiej czekał więc Salvatora kolejny bojowy chrzest. Oprócz rąbania buczy- nowych konarów, z którym poradził sobie równie dobrze jak wcześniej, przeznaczyłam go do podzielenia suchych polan je- sionu. Drewno było na tyle twarde, że trochę ślizgała się na nim siekierka Hultaforsa i szczerze wyznaję, że z duszą na ramie- niu przystępowałam do batonowania go nożem. Ostrze powo- li wchodziło w drewno i początkowo praca szła ciężko, jednak w końcu udało się podzielić jesion na szczapki bez uszkodze- nia krawędzi tnącej (przypuszczam, że jest to zasługa nieprze- sadnie wysokiego hartowania). Batonowanie pozostawiło na głowni ślad jedynie w postaci niezbyt głębokich, piono- wych rys. Dopiero ten sprawdzian zdołał mnie przekonać o wytrzymałości Salvatora. Ze spokojem w duszy porą- bałam jeszcze trochę sosny i czeremchy, utwierdzając się w przekonaniu, że do takich zadań został stworzony. Nóż jest dość ciężki (540 g) i wyważony na głownię (środek ciężkości przypada mniej więcej 5 cm powyżej jelca), ponadto dzięki zastosowaniu recurvy ma wydatny brzuszek, nieoceniony podczas rąbania. Po przygotowaniu opału pozostało już tylko przyjemnie spędzić czas, grzejąc się przy ciepłym płomieniu, pod niebem pełnym gwiazd. Na spokojnej tafli jeziora powoli rozsnuwały się gęste mgły, ponad trzcinami wschodził księżyc, a Salvator spoczywał spokojnie obok, odbijając migotanie żaru na dopalającym się drewnie i cier- pliwie znosząc harmonijkowe rzępolenie swojej tymczaso- wej użytkowniczki. Podsumowanie Salvator zdecydowanie wyróżnia się spośród dużych noży outdoorowych, przede wszystkim finezją, z jaką został wykonany. W pewnym stopniu odbija się to na cechach użytkowych, przede wszystkim rękojeści. Gładkie hebano- we drewno wygląda bardzo elegancko, ale w mokrej dłoni staje się śliskie, a brak otworu na linkę sprawia, że nie ma żadnego zabezpieczenia przed wysunięciem się noża z ręki. Mimo to Salvatorem pracuje się bardzo wygodnie i chyba warto było poświęcić te praktyczne drobiazgi dla efektu estetycznego, który w tym przypadku jest bardzo dobry – broń wygląda niezwykle stylowo. Przy dłuższej pracy czy zabawie z cięciami zaczyna być także odczuwalna masa noża, ale jest ona naturalną konsekwencją jego wielkości i (a może przede wszystkim) grubości głowni. Jednakowoż masyw- ność i gabaryty Salvatora, sprawiające wrażenie, że posłu- gujemy się niewielką szablą, to chyba źródło największej frajdy płynącej z jego używania. Prace Sullita to przyjem- na odmiana od survivalowych drop pointów oprawionych w micartę. To noże z duszą i charakterem, wysmakowane i oryginalne, a jednocześnie zdolne do ciężkiej pracy. NOŻE

Articles in this issue

Archives of this issue

view archives of Frag Out! Magazine - Frag Out! Magazine #07 PL