Frag Out! Magazine

Frag Out! Magazine #07 PL

Frag Out! Magazine

Issue link: https://fragout.uberflip.com/i/605595

Contents of this Issue

Navigation

Page 235 of 245

krajobraz zaczął zmieniać się z martwych skał na góry pokryte mchem i porostami. w oddali słyszałem już szum wodospadów znajdujących się w krainie Tora. pogoda powoli zmieniała się na deszczową. pod koniec mojego marszu deszcz zmoczył mnie po raz kolejny, a przechodzenie przez ostatnią rzekę było bardzo niebezpieczne z uwagi na wzmożony nurt. myśl o obozowisku i suchym miejscu dodawała mi zapału do jak najszybszego pokonania przeszkody. w ostatnim etapie trasy towarzyszyły mi tętniące zielenią kępy krzaków i drzew. zapach zieleni i czystego powietrza nieskażonego działalno- ścią człowieka to wspaniała sprawa. moim oczom ukazała się ogromna, niekończąca się przestrzeń, rozciągająca się w lewo od ściany lodowca. wyobraźcie sobie ogromną masę skał po lewej, a po prawej – nic! pusta równina pustynna, widok jak z filmów fantasy. rozbijając obóz, myślałem ciągle o następnym dniu. miałem informacje o kolejnym sztormie i o zaśnieżonym przejściu miedzy dwoma lodowcami. Tak naprawdę nie wiedziałem jeszcze, co mnie czeka i z czym przyjdzie mi się zmierzyć nazajutrz. Dzień kruka poranna pogoda nie przypominała tej sztormowej , z którą spotkałem się na pustyni. pewnie dlatego, że byłem w dolinie, pomiędzy górami osłonięty lasami Thora. ruszając w stronę przejścia lodowcowego, nie zdawałem sobie sprawy z trudności trasy, którą przyjdzie mi pokonać. byłem kolejny dzień na tabletkach przeciwbólowych, a stan moich ścięgien achillesa nie wróżył nic dobrego. co jakiś czas czułem ból w kolanie, potem przechodziło to w skurcz łydki albo ból piszczeli. początkowy ciężar plecaka (28 kg) i 300 km, które miałem już na liczniku, były przyczyną dolegliwości, z którymi musiałem się zmierzyć. doskwierały mi również otarcia barków i pach. wejście na górę, a dokładnie na przełęcz międzylodowcową, okazało się drogą przez mękę. ogromny wysiłek fizyczny i psychiczny. im wyżej, tym mocniej wiało. nigdy nie czułem tak zimnego wiatru – miałem na sobie cztery warstwy ubrań, wchodziłem pod górę, a i tak było mi zimno. ze 100 m wdrapywałem się na 1100, ale nie była to okrężna trasa prowadząca powoli ku górze. To było ostre, pochyłe podejście. raz po śliskiej skale, raz w śniegu. wiatr wiał z lewej strony, po prawej było urwisko. cały czas musiałem się asekurować prawym kijkiem, pod takim kątem, żeby nie polecieć w przepaść. co kilkadziesiąt metrów stawałem, by złapać siły. nad moją głową przeleciał czarny kruk i usiadł na skale kilka metrów dalej. pomyślałem, że odyn wysłał swojego zwiadowcę, żeby skontrolował moje poczynania. nieprzyjemne. mimo to doszedłem do celu. www.fragoutmag.com

Articles in this issue

Links on this page

Archives of this issue

view archives of Frag Out! Magazine - Frag Out! Magazine #07 PL