Frag Out! Magazine

Frag Out! Magazine #08 PL

Frag Out! Magazine

Issue link: https://fragout.uberflip.com/i/630717

Contents of this Issue

Navigation

Page 192 of 211

Kończąc SCHWZ w Elblągu pomyślałem, że jeśli mam zostać w mundurze, to musi to być najlepszy mundur, jaki w obecnym czasie można nosić. Jednostką, która cieszyła się wówczas mianem najbardziej profesjonalnej, i o któ- rej, wraz z jej kadrą, krążyły swoiste legendy, była oczy- wiście 56. KS. Mówiło się, że do Kompani idą zapaleńcy (czyt. popaprańcy) lub, że kieruje się tam ludzi za karę. Wydawało mi się więc, że będzie to najlepsze miejsce dla mnie. Miejsce, gdzie zrobią ze mnie prawdziwego żołnie- rza wojsk specjalnych. Znam Kompanię tylko z „Ku słońcu", bo trafiłem do służ- by pod koniec jej istnienia, ale i to wystarczyło mi, by wspomnienia pozostały do dziś. Pomimo zmiany profilu służby na antyterrorystyczny wskutek rozformowania 56. KS wątek Kompanii co jakiś czas wracał i wiadomym było ludziom z branży, że taka formacja istniała i była kuźnią twardzieli. Bardzo pasowało mi, że w Kompanii kadra za nic miała regulaminy wojskowe i opierała się zupełnie na innych, koleżeńskich, niepisanych prawach. Karność żołnierzy wypracowywana była poprzez autorytet i przykład wła- sny dowódców. Żołnierze służby zasadniczej (byłem do- wódcą grupy zwiadu) dumni byli z faktu, że mogli nosić czerwony beret, a „zające" w drodze do kantyny ustępo- wały im drogi. Nie chciałbym, aby te kilka słów, które pi- szę o Kompanii, były listem pochwalnym czy laurką, gdyż – jak to w życiu bywa – Kompania miała także swoje nie- doskonałości. Niemniej jednak było ich tak niewiele, że dziś większości z nich nie pamiętam – w pamięci utkwiły mi twarze kolegów i wydarzenia tamtych czasów, same pozytywne strony. Było to doskonałe miejsce, by zetknąć się z prawdziwym wojskiem, omijając szerokim łukiem monowską szarzyznę. Niestandardowość stawianych nam przez dowódców zadań, niezrozumiałe dla mnie, jako młodego żołnierza, któremu w szkole wtłaczano do głowy „czerwone regulaminy", teraz, z perspektywy cza- su stały się jasne. Jako były operator JW GROM mogę stwierdzić jedno- znacznie, że 56. KS była świetnym miejscem do tego, by się odbić i kontynuować przygodę z działaniami specjalnymi na naprawdę profesjonalnym poziomie. Dla- czego piszę, że „odbić", a nie „kontynuować"? Ano dlate- go, że były to początki nowego myślenia o kształcie tych działań w Polsce, a także ponieważ Kompanii nie było dane się rozwijać w nowej rzeczywistości. Nikt tak na- prawdę nie jest w stanie powiedzieć, jak potoczyłyby się jej losy mimo wielkiego zaangażowania jej dowódców. Czy pozwolono by im kontynuować obrany przez nich kurs, często nieakceptowany przez dowódców najwyż- szego szczebla, którzy na sam widok żołnierza z 56. KS nienoszącego dystynkcji na pagonach dostawali wysypki na plecach? Po rozwiązaniu 56. KS w 1994 roku mjr Kups doskonalił System Combat 56, dopasowując go do rynku cywilnego, gdyż w pierwotnej wersji nie nadawał się do użycia poza wojskiem. W okresie służby w 25. Brygadzie Kawalerii Powietrznej organizował pierwsze otwarte szkolenia dla żołnierzy różnych formacji. System Combat 56 był nie- ustannie rozbudowywany, co wynikało z potrzeb rynku specjalistycznego. Tematyka została uzupełniona o wal- kę bronią białą, strzelectwo bojowe, wzorce i procedury w sytuacjach kryzysowych. Nadrzędnym celem systemu jest prostota i skuteczność. Szokuje on racjonalnym po- dejściem do psychologii przetrwania i niewielką ilością schematów ruchowych, które pozwalają na szybki proces nauczania. Większość technik kończy się identycznym ułożeniem napastnika, a trzymania wykorzystują tzw. łańcuchy dźwigniowe. Na szkolenia w Spale przyjeżdżali żołnierze z najbardziej elitarnych formacji MON i MSW. Ciekawostką jest fakt, że w szkoleniach Combat 56 uczestniczył jako operator JW GROM jej późniejszy dowódca, płk Zawadka. SyStem Combat 56 SZKOLENIE

Articles in this issue

Archives of this issue

view archives of Frag Out! Magazine - Frag Out! Magazine #08 PL