Frag Out! Magazine

Frag Out! Magazine #09 PL

Frag Out! Magazine

Issue link: https://fragout.uberflip.com/i/654933

Contents of this Issue

Navigation

Page 230 of 247

KSIĄŻKA Domański opuścił kryjówkę. – Stanowisko na strychu stracone – powiedział dowódcy, który przywołał go do siebie. – Nikt nie oczekuje od nas długotrwałej obrony. – Kapitan z uwagą obserwował szosę. – Mamy im utrudnić marsz na Słowiańsk. – Tyle możemy zrobić. – Michał uśmiechnął się, patrząc na pobojowisko. Usłyszał charakterystyczny świst i rzucił się na ziemię. Granat moździerzowy eksplodował kilkanaście metrów za posterunkiem. Na szczęście nikomu nie zrobił krzywdy. Lecz zaraz nadleciały następne. – Kryć się! – krzyknął dowódca i co sił w nogach pognał do okopu. Domański zerwał się i pobiegł za nim. Żałował, że nie ma go teraz w murowanym garażu czy nawet w ostrzelanym domu, ale transzeja była bliżej. Chciał przebiec do ziemianki, gdy granat trafił w dach prowizorycznego bunkra. Eksplozja rozniosła blachę i deski po całej okolicy. Michał skulił się na dnie okopu i zakrył głowę ramionami. W takich chwilach radził sobie ze stresem, licząc wybuchy. Doszedł do czterdziestu jeden i poczuł klepnięcie w udo. – Ruszyli. – Kapitan uniósł się, wystawiając głowę ponad obwałowanie. Domański poszedł jego śladem. Moździerze już nie strzelały, za to z lasu dochodziły dźwięki nasilającej się walki. – Mam tam dwie drużyny, ale straciłem z nimi łączność. – Oficer patrzył w stronę drzew. Chwilę potem, gdy na wzniesieniu naprzeciwko pojawiły się dwa czołgi i piechota, krzyknął do przenośnego radia: – Odskakujemy za linię kolejową! Michał obejrzał się. Niecałe sto metrów za nimi było skrzyżowanie, a wzdłuż przeciwległej drogi ciągnęły się tory. Tuż przy rozwidleniu szos zbudowano przejazd kolejowy, przy którym stała budka zawiadowcy. Nieco głębiej widać było cztery opuszczone chałupy i kilka budynków gospodarczych. Za nimi zaczynał się kolejny zagajnik. Teren idealnie nadawał się do krótkiej obrony i ucieczki. Kilku Ukraińców zaczęło już biec w tamtą stronę. – Ja zostaję. – Kapitan miał chłopięcą buzię, na której malowała się ogromna determinacja. – Jak dojdą tutaj, wysadzę się w powietrze. Domański, zaskoczony, przewrócił oczami. Spojrzał na leżącą w nogach oficera skrzynkę z granatami. „Wariat" – pomyślał. – To bez sensu – powiedział na głos. Oparł łoże automatu na worku z piaskiem i puścił ku Rosjanom kilka krótkich serii. – Będziemy potrzebowali dowódcy – dodał. Kapitan zamienił niepozorny blok-post w poważny punkt oporu, o czym najlepiej świadczyły dymiące wraki BTR-ów. Dotąd działał sensownie, tym dziwniejsza więc wydała się Michałowi decyzja o samobójczej śmierci. „Co ci odjebało?" – zastanawiał się przez moment. Gdy opróżnił magazynek, schylił się, by założyć kolejny. – Kurwa, ostatni – szepnął pod nosem. Wtedy kapitan złapał go za przedramię. – Zróbmy to razem – zaproponował. – Wy, Polacy, potraficie w ten sposób ginąć. Michał wyszarpnął rękę i obdarzył oficera groźnym spojrzeniem. – Szukaj frajera gdzie indziej – odparł i ruszył w stronę wyjścia z okopu. Raczej wyczuł, niż usłyszał ruch za plecami, lecz nie zdążył się obrócić. Twarda rękojeść pistoletu trafiła go w skroń. „Znów dostałem w łeb" – stwierdził, nim stracił przytomność.

Articles in this issue

Archives of this issue

view archives of Frag Out! Magazine - Frag Out! Magazine #09 PL