Frag Out! Magazine
Issue link: https://fragout.uberflip.com/i/654933
RELACJA dzień drugi zabieramy się dzisiaj za zdjęcia. to będzie fotograficzna relacja z pierwszej teamowej wyprawy górskiej z elementa- mi surwivalu, którego ukoronowaniem będzie nocowanie w lesie. napisałem to? Tak, ja, „miejski szczur", mam nocować w bieszczadach. w lesie. na śniegu. spoko, dam radę. wszystko wygląda pięknie, ale dochodzi kolejny level – nocowanie w lesie przy –10-12°C. no f@#$ing way! na razie robię dobrą minę do złej gry. pomogę chłopakom przygotować obozowisko i zawijam się do schroniska cicha dolina – w sumie blisko – raptem kilka kilometrów nocnego marszu w kompletnej głuszy. dzięki bogu, ma być księżycowa, jasna noc – światło zrobi swoje i nie będzie tak piekielnie ciemno. żeby odstraszać wilki (!), mam do dyspozycji swój głos i szybie nogi. ciekawe, co będę musiał wykorzystać… wychodzimy w trasę. bieszczadzki poranek powitał nas wspaniałym słońcem i przyjemnym kilkunastostopnio - wym mrozem, co w połączeniu z tak niespotykanym w naszym kraju od kilku lat zjawiskiem atmosferycznym, ja- kim jest (prawdziwy!!!) śnieg, wprawia nas w dobry humor. przed nami sporo zadań związanych z testowaniem sprzętu i robieniem zdjęć. przez cały dzień pracowałem tylko przy użyciu jednego obiektywu i jestem zachwycony jego ergonomią pracy. profesjonalny zoom Canona o ogniskowej 100–400 mm IS L ze stabilizacją obrazu, fenomenalnie sprawdził się w plenerowej sesji. bardzo szybki i precyzyjny autofokus bezbłędnie ostrzył w trudnych warunkach oświetleniowych, jakimi są pełne słońce połączone z dużą ilością śniegu. białe na białym, pełne słońce, czyste błękitne niebo i tylko 3–4 przestrzelone (czytaj – nieostre) zdjęcia. znakomity wynik jak na 400 zdjęć, z których sporą część stanowiły ujęcia dynamiczne.