Okiem Walerego
Beryl M762 jest w prostej linii klonem
Beryla 96C (a ten z kolei – karabinków
AK), a zatem dziedziczy jego wady i zale-
ty. Największą jest masa – M762 z całym dodatko-
wym wyposażeniem waży sporo, i to czuć. Niestety,
bez dodatków będzie to nic więcej niż kałach z moż-
liwością strzelania seriami trzystrzałowymi.
Kolejną wadą jest przełącznik rodzaju ognia.
Został tak umieszczony, że niemożliwe jest wy-
godne obsługiwanie go dłonią spoczywającą na
chwycie pistoletowym, przy czym nie ma zna-
czenia, czy strzelec jest prawo- czy leworęczny –
w obu przypadkach jest nieergonomicznie. Oprócz
tego, przełącznik ma tendencje do samoistnego
przestawiania się, np. po zahaczeniu o elementy
oporządzenia. Moim zdaniem najlepiej byłoby wy-
eliminować możliwość strzelania serią i powrócić
do klasycznego bezpiecznika-przełącznika rodzaju
ognia rodem z AK.
Zestaw szyn i kolba z 96C znacznie podnoszą walo-
ry karabinka, choć jeszcze lepiej byłoby, gdyby dano
możliwość stosowania kolb od karabinków rodziny
AR15 – kwestia dobrania odpowiedniego adaptera.
Poza przełącznikiem rodzaju ognia manual M762
jest taki sam jak w przypadku karabinków AK, więc
strzelcowi bardzo łatwo będzie się przestawić na
nową broń. Dodatkowo karabinek podczas strzelania
jest wyjątkowo spokojny i cechuje się bardzo małym
www.fragoutmag.com