Frag Out! Magazine
Issue link: https://fragout.uberflip.com/i/707484
kolumny kierowniczej (nie szukajmy tu żadnego pokre- wieństwa z Porsche, gdzie lokalizacja stacyjki ma ge- nezę w sporcie motorowym – w Defenderze jednym z powodów takiego jej ulokowania może być możli- wość kierowania autem z włączonym reduktorem z zewnątrz, przez otwarte okno kierowcy) spod maski dobiega specyficzny klekot, który w miarę rozgrze- wania się silnika łagodnieje. Przypomina o swojej dieslowskiej naturze, kiedy chcemy dynamicznie wy- przedzić lub ruszyć spod świateł, co ku zaskoczeniu i n n y c h kierow- ców dzięki krótkim przełożeniom 6-biegowej skrzyni udaje mu się bez najmniejsze- go problemu. Pomaga temu też zapewne 360 Nm momentu obrotowego, dostępnego już od 2000 ob- rotów na minutę. Kiedy jednak połączymy masę auta, wynoszącą blisko 1900 kg, ze stałym napędem 4x4, to nie możemy liczyć na niskie spalanie, tak więc 12–13 litrów ropy w mieście nie powinno dziwić. Zapomnijmy o szybkiej jeździe. Bezpieczna i dająca względną kon- trolę nad autem prędkość to okolice 80 km/h. Gdy jedziemy szybciej, zaczynamy prowadzić negocjacje z Defenderem mające utrzymać go na torze jazdy – każ- dy zakręt wymaga skupienia i zaplanowania manewru kilka ruchów do przodu. Momentami miałem wraże- nie, że rozgrywam partię szachów, wybierając jeden z możliwych wariantów pokonywania drogi. Co cie- kawe, tak jak biegacze długodystansowi w pewnym momencie przestają zwracać uwagę na zmęczenie, tam my z każdym przejechanym kilometrem odkry- wamy zapomnianą już w dzisiejszych czasach przy- jemność obcowania z prawdziwym samochodem, a nie interfejsem przekazującym przetworzone sygna- ły z czujników rozmieszczonych w każdym zakamar- ku pojazdu. W pewnym momencie zapuściliśmy się w piaszczysty, pofałdowany teren, z połaciami kopne- go piachu. Oczywiście nie mieliśmy zamiaru testować pełnych terenowych możliwości auta (nie nasze, dro- gie i w ogóle...), wszak przez wiele dekad rzesze użyt- kowników dowodziły jego dzielności na wszel- kie, najbardziej wręcz niewiarygodne sposoby. Zmiana, jaka nastąpiła w sposobie prowadze- nia, była jak otrzeźwiające uderzenie w twarz. Im głębiej wjeżdżaliśmy w piach, tym żwawiej Defender reagował i odkrywał swoje prawdzi- we ja. Dopiero teraz zaczynaliśmy doceniać krótki skok przełożenia skrzyni biegów, wysoką i wy- prostowaną pozycję za kierownicą, pionowe szyby i przesunięcie kierownicy w kierunku okna, skok zawieszenia, a nawet opony terenowe, na których wyjechał z salonu. W pewnym momencie każdy z nas miał coraz większy uśmiech na twarzy, a jego szerokość rosła wprost proporcjonalnie do trudności tere- nu, po jakim się poruszaliśmy. Parafrazując klasyka – mało który samochód w tak bezpośredni sposób jest w stanie po- prawić humor w tak krótkim czasie, dlatego Defender ma w moim sercu wyjątkowe miejsce przeznaczone dla aut będących poza wszelką kla- syfikacją. POJAZDY