Każdy chyba widział (i słyszał) tę broń na filmach
wojennych – wystarczy choćby wspomnieć
kultową scenę lądowania na krwawej „Omaha"
z filmu „Szeregowiec Ryan" (tak naprawdę,
to powinien on brzmieć „Szeregowy Ryan").
To z pomocą właśnie tej broni, strzelającej silnym,
karabinowym nabojem kalibru .30-06 (7,62 mm x 63)
żołnierze kapitana Millera wyrąbują sobie przejście
do niemieckich schronów bojowych. Tej samej
broni używali także spadochroniarze z „Kompanii
braci", choć w tym wypadku równie popularne
były karabinki M1 Carbine (nazwa trochę podobna,
ale broń kompletnie inna). Nie da się jednak
pomylić z niczym odgłosu pustego, blaszanego
ładownika, który po oddaniu ostatniego, ósmego
strzału, był wyrzucany z broni. Wielu twierdziło,
że to podstawowa wada tej broni, bo dźwięk miał
informować przeciwnika „hej, właśnie skończyła mi
się amunicja", choć w tej materii zdania są podzielone.
Właśnie ten ładownik był najbardziej
charakterystycznym elementem M1 GaRand,
ale pamiętać trzeba, że był to bodaj pierwszy
karabin samopowtarzalny, który w całej
www.fragoutmag.com