Frag Out! Magazine
Issue link: https://fragout.uberflip.com/i/831447
Czarne na czarnym czyli jak dobrze widać kiedy nie widać. Noszę zegarek od kiedy pamiętam, a dokład- niej, jak to w naszym kraju bywa, od pierwszej ko- munii. Do dzisiaj pamiętam, że to był zegarek Made in USSR „SLAVA". Marzył mi się duży, ciężki zegarek z wielką tarczą i datownikiem. W zderzeniu z realiami na mój nadgarstek trafił średniej wielkości, brzydki, nieodporny na wilgoć unoszącą się znad gorącej herbaty substytut zegarka. Potem dorosłem, życie nabrało tempa, trafiały mi się lepsze i gorsze zegarki, jednorazówki, elektronicznie, solidniejsze, a nawet takie, które spodobały się innym i bez mojej wiedzy wpadły w ich ręce… Jednakże najważniejszym kry- terium dla mnie, poza oczywiście estetyką, było to, że mają być zegarkiem, odmierzającym czas i po- zwalającym na sprawdzenie godziny „jednym rzu- tem oka". Od prawie roku używam zegarka który spełnia moje oczekiwania w 100%. Jest to prosty model Luminox Navy Seal Colormark serii 3000 a konkretnie model 3051. Po pierwsze, mniej znaczy więcej. Jest to zegarek w kolorze czarnym gdzie karbono- wa koperta, tarcza, kauczukowy pasek oraz okrągły, ruchomy pierścień tzw. bezel są w tym samym ma- towym, lekko opalizującym czarno-szarym kolorze. Cyfry na pierścieniu, na tarczy zegarka, podobnie jak napisy mówiące o wodoszczelności do 200 metrów (czego oczywiście nigdy empirycznie nie sprawdzę, bo jak i gdzie) oraz logo Luminox są czarne. Pełna dys- krecja. Ktoś może zadać pytanie „co z czytelnością?", sugerując że przecież w dzień nic nie będzie widać, a co dopiero w nocy. Tutaj muszę przyznać, że sam jestem pozytywnie zaskoczony, bowiem matowa struktura powierzchni cyferblatu (czarna lub bardzo ciemno-szara) w bardzo dobrym stopniu kontrastu- je z czarnymi, połyskującymi (!) cyframi arabskimi, co przekłada się na zaskakująco dobrą widoczność w ciągu dnia, zarówno przy dobrych, jak i słabych warunkach oświetleniowych. Widoczne są również delikatne białe kreski trytowych kapsułek oraz jedy- ny czytelny, biały element - cyfry pojawiające się na datowniku. Siła czytelności Luminoxa ujawnia się po zmroku. Można wręcz powiedzieć, że surowość jaka panuje w ciągu dnia, gdzie na pierwszy rzut oka mamy po prostu czarny, niczym się niewyróżniający zegarek, pryska lub wręcz „rozbłyska" po zmroku. Zegarek za- czyna żyć światłem. Wieczorem przed zaśnięciem odwracam zegarek tarczą do dołu bowiem niebieska łuna pojawiająca się nad stolikiem nocnym wręcz przeszkadza w zaśnięciu. W codziennym użytkowa- niu (zwłaszcza wieczorno-nocnym) jest to rewela- cyjne, gdyż jeden rzut oka w zupełności wystarcza, by odnaleźć się w strumieniu czasu. Samo wyko- nanie zegarka nie budzi żadnych zastrzeżeń, pasek zrobiony z wysokiej jakości kauczuku świetnie leży na nadgarstku, nie powoduje otarć ani odparzeń. Karbonowa koperta jest przyjemna w dotyku, nic nie haczy i nie przeszkadza podczas noszenia zegarka. W stosunku do swoich wymiarów zegarek jest sto- sunkowo lekki i w chwilę po jego założeniu przesta- ję zauważać jego obecność. Ten czasomierz jest jak przysłowiowy szwajcarski scyzoryk - po prostu dzia- ła. Jedyną skazą na tym obrazie jest szkiełko. Przy ta- kiej konstrukcji producent powinien zainwestować w szkło szafirowe, mające wyższą odporność niż za- stosowane w modelu Colormark utwardzane szkło mineralne. Niestety, tych kilka miesięcy noszenia przełożyło się na kilkanaście mikro-rys na oraz dwie solidniejsze, które pojawiły się kiedy przypadkowo otarłem zegarkiem o framugę drzwi. Czyżby szwajcarska solidność zamieniła się w szwaj- carską oszczędność? EDC