Jak już jesteśmy przy nim – w obu generacjach spra-
wował się tak samo dobrze. Nic nie przemaka, nawet
podczas deszczu, DWR działa bardzo dobrze, nawet
po praniu (poprzednią kurtkę prałem dwa razy), a od-
dychalność jest na naprawdę dobrym jak na puchówkę
poziomie. No nie działa to tak jak w przypadku soft- czy
hardshelli, bo jednak jest od spodu nylon i warstwa ocie-
pliny, ale nie pocisz się w tym, jak w niektórych innych
puchówkach. No a jak mimo wszystko jest za ciepło, to
zawsze można otworzyć zamek pod pachą, co zresztą
dwa czy trzy razy uczyniłem podczas łażenia po
Puszczy Białowieskiej.
Stały kaptur – uwielbiam go. Dla mnie jak kurt-
ka puchowa, to tylko ze stałym kapturem, wszyst-
kie zwijane w kołnierz to jakieś półśrodki. Tak, wy-
maga to dodatkowego uszczelnienia (używam buffa
albo arafatki), ale przynajmniej ma taką samą ociepli-
nę jak korpus kurtki i jest zwyczajnie wygodniejszy,
obszerniejszy i daje się lepiej dopasować
Kieszenie – nie rozwodząc się, napiszę, że robią robo-
tę, a rozkład jest optymalny. Bardzo dobry ruch z doda-
niem kieszeni siatkowej po prawej stronie. Najrzadziej
używam (prawie wcale) kieszonki na przedramieniu,
bo jak mam na dłoniach rękawiczki, to problematyczne
jest wyciągnięcie czegokolwiek z niej.
www.fragoutmag.com