Frag Out! Magazine

Frag Out! Magazine #15 PL

Frag Out! Magazine

Issue link: https://fragout.uberflip.com/i/831447

Contents of this Issue

Navigation

Page 53 of 233

przeznaczony do prób dla lotnictwa morskiego. Ich udane wyniki spowodowały, że szybko zamówiono pierwsze cztery seryjne maszyny, które dostarczono w latach 1992–1993 – wszystkie trafiły do ówczesnej 18. Eskadry Lotnictwa Ratowniczo-Łącznikowego Marynarki Wojennej w Gdyni-Babich Dołach. Wdrożenie do służby pozwoliło na wycofanie ostatnich ratowniczych Mi-2RM. W porównaniu do lądowych Sokołów zmiany objęły montaż sześciu nadmuchiwanych pływaków awaryjnych, zasobnika dla tratwy ratunkowej, wciągarki o udźwigu 270 kg, dodatkowych reflektorów przeznaczonych do oświetlenia przestrzeni pod wiropłatem w czasie zawisu i zamków do przewozu trzech bomb oświetlających OMAB. W czasie realizacji głównego zadania, czyli niesienia pomocy na morzu, jeden wiropłat może zabrać do ośmiu rozbitków w pozycji siedzącej lub dwóch poszkodowanych na noszach. Jedną z pierwszych akcji ratowniczych, w których uczestniczyły W-3RM, był udział w ratowaniu ofiar katastrofy promu m/f Jan Heweliusz, który 14 stycznia 1993 roku zatonął w rejsie ze Świnoujścia do Ystad. W tym czasie zakładano, że trzeba kupić dwanaście W-3RM, które miałyby otrzymać nazwę własną Anakonda – trafiłyby do dwóch baz na wybrzeżu: w Gdyni-Babich Dołach oraz Darłowie. Ze względów finansowych oraz geopolitycznych zarzucono bowiem plan budowy trzeciego punktu lotnictwa SAR w zachodniej części kraju. Dwanaście Anakond, w ocenie wojska, miało zapewnić ciągłość operacyjną oraz potrzeby szkoleniowe. Ich uzupełnieniem miały być Mi-14PS, które planowano zachować do momentu wygospodarowania środków finansowych na zakup nowej konstrukcji tej klasy. Niestety dostawy kolejnych Anakond zostały wstrzymane ze względów ekonomicznych. Piąty śmigłowiec (numer burtowy 0513) trafił do Gdyni w 1996 roku – był to wynik zawarcia porozumienia pomiędzy Ministerstwem Obrony Narodowej oraz firmą Petrobaltic. W zamian za oddanie do dyspozycji śmigłowca W-3RM Anakonda lotnictwo morskie było wykorzystywane do transportu personelu oraz wyposażenia pomiędzy stałym lądem a platformą wydobywczą zlokalizowaną na Morzu Bałtyckim. Choćby z tego względu maszyna otrzymała także oświetlenie kabiny pilotów dostosowane do lotów nocnych. Poza tym wykorzystywano ją także do celów doświadczalnych: na przełomie wieków przetestowano na nim układ składania łopat wirnika głównego – krok ten miał być wstępem do przystosowania Anakond do operacji pokładowych wraz z hangarowaniem. W kolejnych latach współpraca była rozszerzana, aż do 2010 roku. Wówczas zakończono wykonywanie lotów z zaopatrzeniem i personelem, czego powodem była analiza regulacji prawnych obejmujących transport personelu cywilnego. Ostatecznie W-3RM Anakonda 0513 zakończyła służbę w Brygadzie Lotnictwa Marynarki Wojennej w 2014 roku i zwrócono firmie Petrobaltic, która rozpoczęła poszukiwania klienta chętnego do zakupu śmigłowca. W 2015 roku okazało się, że maszyna trafiła na Ukrainę – została zakupiona przez firmę Motor Sicz jako płatowiec- demonstrator technologii w projekcie modernizacji układu napędowego śmigłowców rodziny W-3 Sokół poprzez zastosowanie silników MS-500. Niestety, wkrótce lotnictwo morskie przestało dysponować nawet tymi pięcioma śmigłowcami W-3RM Anakonda. 12 marca 1997 roku doszło do katastrofy śmigłowca 0512. W nocy z 11 na 12 marca dyżurująca załoga otrzymała zadanie wykonania lotu ratowniczego, którego celem była ewakuacja chorego szypra kutra ŁEB-10. Pomimo złych warunków atmosferycznych śmigłowiec wystartował do akcji o godzinie 00:55. Niecałe cztery i pół minuty później rozbił się około 11 km od lotniska na wodach Zatoki Puckiej. Zginęła cała czteroosobowa załoga składająca się ze: starszego chorążego marynarki pilota Zbigniewa Palczyńskiego, drugiego pilota porucznika marynarki pilota inżyniera Arkadiusza Majera, technika pokładowego chorążego sztabowego marynarki Stanisława Czai oraz ratownika pokładowego chorążego marynarki Wojciecha Kuleszy. Przyczyną wypadku było błędne ustawienie radiowysokościomierza, co przy chęci odbycia lotu z widocznością powierzchni morza doprowadziło do uderzenia o powierzchnię wody. Do kolejnego śmiertelnego zdarzenia w czasie służby w lotnictwie morskim, doszło 5 czerwca 2010 roku. W czasie przygotowania do objęcia dyżuru ratowniczego zginął w wypadku ratownik pokładowy bosman sztabowy Dariusz Szymański. www.fragoutmag.com

Articles in this issue

Links on this page

Archives of this issue

view archives of Frag Out! Magazine - Frag Out! Magazine #15 PL