Frag Out! Magazine
Issue link: https://fragout.uberflip.com/i/879266
Tak jak wspomniałem na początku – „Dot torture" warto wykonać na zimno, czyli bez żadnej rozgrzewki i skupić się na precyzji każdego strzału. Taki test oraz jego analiza pozwolą znaleźć elementy, które warto ćwiczyć, aby poprawić celność i wyeliminować błędy. Warto tutaj nadmienić, że test należy nieco odmiennie czytać w przypadku strzelania z broni SAO/SF, a inaczej z broni SA/DA – strzał z samonapinacza często będzie nieco oddalony od pozostałych przestrzelin, ale to oczywista oczywistość. Test jest tak skonstruowany, że możemy go niemal dowolnie utrudniać, zwiększając dystans albo nakładając limity czasowe na poszczególne ćwiczenia. W celu przyspieszenia nauki warto zacząć od wersji bez limitów czasowych i sukcesywnie wraz z osiągnięciem idealnej celności we wszystkich ćwiczeniach dodać limit czasowy albo zwiększyć dystans. Stopniowo – o pół metra albo o metr. Niecałe 3 metry to nie jest duża odległość – z takiego dystansu praktycznie każdy, nawet kompletny żółtodziób, trafi we „Francuza" i to pewnie blisko centralnego prostokąta. W przypadku „Dot torture" cele są jednak tak małe, że początkujący będzie miał spore problemy z trafieniem w nie, a w przypadku bardziej zaawansowanych strzelców test wymusi na nich pełne skupienie i kontrolę tego, co się robi. Z punktu widzenia instruktora taki test na rozgrzewce pozwala mi zorientować się, jaki jest poziom grupy, gdzie poszczególni uczestnicy szkolenia mają braki i na co zwrócić uwagę podczas treningu. Jeżeli uczestnicy pojawią się na kolejnych treningach, warto wtedy zajrzeć do „karty pacjenta" i sprawdzić, gdzie są jakieś braki i który element treningowy poprawić. Dodatkowo porównanie wyników na przestrzeni tygodni/miesięcy/lat (w zależności od intensywności treningów) pozwoli zobrazować progres kursanta. www.fragoutmag.com