Faktycznie
początek
bardzo
dynamiczny,
ale
czy
nie
za
ostro?
W
„Selekcji"
ludzie
odpadali
powoli,
ale
wiadomo
było,
że
pozostaną
tylko
najlepsi
–
ciągnęliśmy
przez
poligon
setkę
ludzi,
ale
dla
wszystkich
było
jasne,
że
i
tak
prawie
90
procent
odpadnie.
Może
zabieramy
im
nadzieję
na
początku,
ale
dla
nas
to
zawsze
były
spore
koszty:
wyżywienie,
odzież,
zabezpieczenie
logistyczne,
instruktorzy...
By
impreza
nadal
była
bezpłatna,
musieliśmy
dostosować
się
do
obecnych
realiów.
„Selekcja"
w
ostatnich
latach
okazała
się
być
zbyt
trudna,
za
długa
i
zbyt
nieprzewidywalna.
Dziś
mamy
do
czynienia
z
innym
pokoleniem:
łatwiej
bawić
się
w
komandosa
przez
pięć
godzin,
niż
pokonywać
własne
słabości
długodystansowo
w
piekielnie
trudnej
imprezie.
Ma
być
ostro,
bo
to
nie
impreza
„z
nazwy",
ale
naprawdę
ekstremalna.
Chcemy
podtrzymać
markę
i
wierzę,
że
zbierze
się
niezła
ekipa
na
starcie,
tym
bardziej
że
w
nowym
wyzwaniu
mogą
brać
udział
zwycięzcy
poprzednich
„Selekcji".
WYDARZENIA