Frag Out! Magazine
Issue link: https://fragout.uberflip.com/i/986912
W STAŁYM SKŁADZIE PROJEKTU ZNAJDOWALI SIĘ NAJBARDZIEJ DOŚWIADCZENI FOTOGRAFOWIE LOTNICZY W KRAJU: PIOTR ŁYSAKOWSKI, SŁAWOMIR KRAJNIEWSKI, FILIP MODRZEJEWSKI, PIOTR RAMS ORAZ ZESPÓŁ COMBAT CAMERA DOWÓDZTWA OPERACYJNEGO RODZAJÓW SIŁ ZBROJNYCH trzebowałem więc drugiego aparatu, bo daje to znacznie większy komfort foto- grafowania niż nie do końca bezpieczne i czasochłonne przepinanie szkieł, a do- datkowo w przypadku zadań specjalnych potrzebowałem jaśniejszego obiektywu 70-200 2.8 IS, którego sam nie posia- dam) i szereg innych rzeczy. Mimo napiętego harmono- gramu dzięki przychylności wszystkich zaangażowanych w projekt ze wszystkim zdążyli- śmy i w wyznaczonym składzie stawiliśmy się w Świdwinie. Pierwszym punktem fotograficzne- go programu były ratownicze Sokoły z 1. i 2. Grupy Poszukiwawczo-Ratowni- czej z Mińska Mazowieckiego i Świdwina. Doskonała, bezchmurna pogoda i okolice jeziora Siecino pozwoliły na wykonanie wszystkich planowanych ujęć – zakoń- czyliśmy low passem nad świdwińskim lotniskiem, na którym przebywały akurat MiGi-29, co było miłym bonusem. Lot na- leżał z pewnością do najdłuższych w mo- jej fotograficznej „karierze" – 2 godziny 50 minut. Przyjemność wielka, ale jedno- cześnie duży wysiłek – fotografowanie z otwartych drzwi Sokoła przy prędkości około 100–120 km/h wymaga utrzymy- wania stabilnej pozycji – doświadczenie podpowiada, że znacznie lepszym roz- wiązaniem pod względem stabilności jest fotografowanie na kolanach niż na siedząco, stąd też nakolanniki to koniecz- ność. Nie był to jednak koniec atrakcji tego dnia. W mojej ukochanej 12. Bazie w Mirosławcu 100 km dalej czekały na- stępne trzy Sokoły przebazowane tam do działań poligonowych – tym razem z 7. Dywizjonu, 25. Brygady Kawalerii Powietrznej. Po szybkiej samochodowej „dojazdówce" (na szczęście bez dodat- kowych zdjęć) i briefingu w Mirosławcu klucz W-3 wyruszył w ustalony wcześniej rejon Jeziora Butyń. Ponownie otwar- te drzwi Sokoła, jednak tym razem na pierwszym planie prawdziwy rarytas – niezwykle rzadko fotografowana wersja W-3PSOT – z głowicą optoelektroniczną na dziobie. Załogi zaprawione w „fotogra- ficznych bojach" wykonały wszystko, o co prosiłem, łącznie z finałowym przelotem nad drogami kołowania lotniska w Miro- sławcu. Następny punkt programu był rów- nież śmigłowcowy, jednak dużo bardziej nietypowy. Przed obiektywami miała się prezentować śmigłowcowa część 1. Bazy Lotnictwa Transporto- wego, czyli maszyny do prze- wozu najważniejszych osób w państwie. Oczywiście moim planem było pokazanie ich nad Warszawą i w jej okolicach. Tu dochodziły dwie ważne kwe- stie. Większa część zachodniej Warszawy, najatrakcyjniejszej wizualnie (drapacze chmur, za- bytki) znajduje się w tzw CTR lotniska Okęcie i swobodne poruszanie się tam jest obłożone szere- giem restrykcji – w związku z tym w grę wchodziło latanie tylko nad praską stroną i linią Wisły. To z kolei determinowało porę dnia – potrzebne było słońce od wscho- du, by ładnie oświetlało stołeczne cen- trum. Dodatkowym punktem programu był krąg nad Twierdzą Modlin (ze szcze- gólnym uwzględnieniem spichlerza) oraz niski przelot nad lotniskiem w Modlinie (gdzie musieliśmy zdążyć przed poran- nym „szczytem"). Pewnym utrudnieniem, szczególnie przy tak pożądanych kadrach en face było wyposażenie wnętrza bia- ło-czerwonego Sokoła: wszyscy na po- kładzie musieli pozostać na skórzanych fotelach przypięci pasami (zamiast stan- dardowych uprzęży). Wystarczyła jednak odrobina gimnastyki i kadry „czołowe" znalazły się na kartach pamięci. LOTNICTWO