Frag Out! Magazine

Frag Out! Magazine #22 PL

Frag Out! Magazine

Issue link: https://fragout.uberflip.com/i/1055276

Contents of this Issue

Navigation

Page 78 of 221

WYWIAD ukończyłem, Pathfindera nawet z wyróżnieniem. Niestety ciężka kontuzja kolana odniesiona podczas trwania kursu Ranger nie pozwoliła mi na ukończenie tego ostatniego. Po powrocie moje związki z uzbrojeniem osłabły - skierowany zostałem do Sek- cji Rozpoznawczej 6. BDSz, gdzie zajmowałem się operacyjną oceną terenu pod kątem przyszłych działań powietrznodesan- towych i desantowo-szturmowych. W 2004 roku pełniłem obo- wiązki Battle Captaina w 2 BCT (Brigade Combat Team) w Iraku, w Karbali. To wtedy właśnie miała miejsce słynna obrona City Hall i miałem zaszczyt koordynować działania naszych żołnierzy właśnie pierwszej nocy, kiedy to wszystko się zaczęło, z TOC-u oddalonego od ratusza w prostej linii o około pół kilometra. W 2005 roku ponownie zjawiłem się w znanej mi już Szkole Pie- choty w Fort Benning, tym razem na zaawansowanym kursie oficerów piechoty, szkolącym przyszłych dowódców kompanii (w US Army dowódcami kompanii są majorowie i starsi służbą kapitanowie). Gruntowną znajomość taktyki działania wojsk amerykańskich, potwierdzoną certyfikatem dowódcy kompanii, mogłem spożytkować na przełomie 2007 i 2008 roku, kiedy zna- lazłem się w Afganistanie na II Zmianie PKW. Pełniłem wtedy obo- wiązki szefa Zespołu Łącznikowego Polskiej Grupy Bojowej przy 4. BCT wchodzącej w skład 82. Dywizji Powietrznodesantowej „All American". Z Afganistanu nie wróciłem już do 6. BDSz, gdyż w międzyczasie zaproponowano mi etat w Oddziale Operacji Specjalnych J-3 w Dowództwie Wojsk Specjalnych. Na VII zmia- nie PKW Afganistan wykonywałem obowiązki w ramach Zespo- łu Koordynacyjnego Wojsk Specjalnych, którego zadaniem była dekonfliktacja działań konwencjonalnych Wojski Operacyjnych i Zespołów Zadaniowych (Task Force) Wojsk Specjalnych, dzia- łających na tym samym terenie, ale podlegających różnym Do- wództwom. Służbę w DWS zakończyłem w 2011 roku i wróciłem do rozpoznania, a właściwie do Zarządu Analiz Rozpoznawczych i Wywiadowczych P-2 Sztabu Generalnego. Tam odpowiedzialny byłem za dalekie rozpoznanie. Z mundurem pożegnałem się rok później, w 2012 roku. Co skłoniło pana do wstąpienia do WOT? Zacznijmy może od tego, że nie jestem żołnierzem WOT, ani zawodowym, ani TWS (Terytorialna Służba Wojskowa), tylko cy- wilnym pracownikiem wojska na etacie samodzielnego instruk- tora Mobilnego Zespołu Szkoleniowego (MZSz). To ważne roz- różnienie. Nie dlatego, że nie identyfikuję się z WOT, wręcz prze- ciwnie: robię to bardzo silnie. Czasem nawet może podchodzę do tego zbyt emocjonalnie. Jednak takie umiejscowienie kadrowe naszego zespołu podległego jedynie Dowódcy WOT daje nam instruktorom MZSz ogromną swobodę szkoleniową. Bo musimy pamiętać o tym, że to nowy rodzaj sił zbrojnych i taktyka, której uczymy i którą tworzymy poniekąd właśnie w MZSz, nie może być kalką przeniesioną z JW 2305, JW 4101 czy innych jednostek specjalnych, z których wywodzą się instruktorzy. To zupełnie nowy twór, dostosowany w swojej specyfice zarówno do silnych stron WOT, czyli działania w Stałym Rejonie Odpowiedzialności, jak i ograniczeń, wynikających na przykład z mniejszej ilości czasu szkoleniowego. To właśnie to poczucie budowania nowej formacji od samego początku, „tworzenia historii", że pozwolę sobie na takie górnolotne określenie, sprawiło, że szeregi Mobil- nego Zespołu Szkoleniowego zasilane są przez emerytowanych żołnierzy Wojsk Specjalnych. Bo do tego nas właśnie szkolono. Mieliśmy być tymi, którzy pomnażają siłę bojową, szkoląc innych (Force Multipliers). Poza tym, człowiek, który ponad 20 lat jest

Articles in this issue

Archives of this issue

view archives of Frag Out! Magazine - Frag Out! Magazine #22 PL