Frag Out! Magazine
Issue link: https://fragout.uberflip.com/i/1055276
w ciągłym ruchu, stresie i gotowości do działania, trudno odnajduje się w cywilu, to trochę nie nasz świat. A praca instruktora nie po- zwala nam „zardzewieć". Jaka jest pana rola w procesie szkolenia WOT? Myślę, że na to pytanie odpowiedziałem w zasadzie przy okazji poprzedniego. Dodam tylko, że o ile w roku ubiegłym, gdy wszystkie brygady WOT znajdowały się w Pierwszym Okresie Szkolenia, my jako in- struktorzy, wszystkich żołnierzy uczyliśmy tych samych podstawo- wych zasad taktyki, pracy z bronią. Wraz z wejściem pierwszych brygad w okres szkolenia specjalistycznego i u nas musiały nastą- pić pewne zmiany. Część kolegów szkoli nadal z podstaw żołnierzy brygad powstałych w 2018 roku, a inni, w tym ja, zajmują się szko- leniem specjalistów w brygadach, które znajdują się w tym etapie szkolenia. Z racji swoich wieloletnich zainteresowań strzelectwem długo- dystansowym i snajperstwem wraz z kolegami-snajperami wywo- dzącymi się z jednostek specjalnych WP odpowiedzialni jesteśmy za szkolenie strzelców wyborowych i snajperów WOT. Nie, to nie jest pomyłka. Wojska Obrony Terytorialnej posiadać będą zarówno strzelców wyborowych, jak i snajperów, doskonale rozumieją bo- wiem istniejące między tymi specjalnościami różnice. Jak ocenia pan szkolonych żołnierzy WOT – ich zaangażowanie, poziom wiedzy, z którym przyszli do WOT (ostrzelanie, znajo- mość procedur, taktyki, wyposażenia itp.)? Do WOT trafiają bardzo różni ludzie, zarówno pod względem wykształcenia, jak i wiedzy i doświadczenia wojskowego. Z całą pewnością łączy ich jedno – pasja. To nie są ludzie, którzy muszą coś zrobić, tylko tacy, którzy tego chcą. Dlatego praca z nimi to za- zwyczaj czysta przyjemność. Jeśli chodzi o poziom wiedzy i umie- jętności, pracujemy zarówno z byłymi żołnierzami zawodowymi wywodzącymi się z 6. BPD lub pułków rozpoznawczych, którym wystarczy tylko wskazać nowy kierunek, członkami stowarzyszeń proobronnych z dużą wiedzą strzelecką i znajomością procedur, jak również z takimi, którzy nigdy wcześniej z bronią ani taktyką nie mieli do czynienia. I wbrew pozorom z nimi pracuje się najła- twiej. Nie musimy wykorzeniać starych nawyków. Celowo użyłem słowa starych, a nie złych. Bo nawyki przyniesione przez tych z ja- kimś bagażem doświadczeń wcale nie są złe. Są po prostu inne niż to, czego jako instruktorzy MZSz uczymy podczas zajęć, a nam przecież zależy na ujednoliceniu procedur. Jednak ci podoficerowie stanowią nieocenioną pomoc w procesie nauczania. Dysponują już dużym doświadczeniem dydaktyczno-metodycznym wyniesionym z poprzednich jednostek. Pod tym względem są gotowymi instruk- torami, trzeba tylko przekazać im materiał, którego w przyszłości mają nauczać. Jako ciekawostkę powiem także, że w szeregi WOT trafia coraz więcej strzelców sportowych. Osobiście znam kilku zawodników strzelectwa długodystansowego, od lat zajmujących czołowe po- zycje na zawodach, którzy właśnie założyli mundury terytorialsów. To prawie wyszkoleni snajperzy i strzelcy wyborowi. Strzelać, obli- czać i wprowadzać poprawki potrafią już na poziomie porównywal- nym, jeśli nie wyższym niż typowy wojskowy strzelec wyborowy. Teraz wystarczy tylko nauczyć ich taktyki działania. www.fragoutmag.com