Frag Out! Magazine
Issue link: https://fragout.uberflip.com/i/1100428
rywalizacji kwestia maksymalizacji zdolności ppanc zeszła na dalszy plan, to, co zaczęło się liczyć w szeregu operacji przeciwpartyzanckich, to zaś posiadanie na poziomie plutonu piechoty możliwie uniwersalnej i taniej broni wsparcia o większym niż dotychczas zasięgu. Cenne były zwłaszcza zdolności zwalczania broni zespołowej na dużym dystansie, umocnień polowych oraz siły żywej. Szczególnie boleśnie doświadczyli tego Ame- rykanie w Afganistanie i Iraku, kiedy zorientowali się, że do niszczenia ce- lów na dystansie ponad 700 m muszą używać... wartych 80 000 dolarów ppk Javelin. Sytuacja była na tyle poważna, że w 2011 roku „odkopano" z magazynów stare i toporne 90-milimetrowe działa bezodrzutowe M67 i wysłano do Afganistanu do 4. brygadowego zespołu bojowego 101. Dywizji Powietrznodesantowej. Efekty były na tyle obiecujące, że już w grudniu tego samego roku zakupiono pod kątem testów na polu walki nieco ponad 50 Carli Gustafów M3 wraz z amunicją. Mimo poda- wanych w instrukcjach zasięgów rzędu 500 – 700 – 1000 m okazało się, że w afgańskich warunkach z CGM3 można prowadzić celny ogień amu- nicją HE 441D aż do 1200 m, zaś HEDP 502 do 1300 m. Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że w siłacg zbrojnych USA Carl Gustaf był używany już od 1987 roku w wersji M3 w 75 pułku Ranger jako następca wspo- mnianych M67, wyłaniany w ramach programu RAAWS (Ranger Anti- Armour/Anti-Personnel Weapon System). W latach 90. CG M3 trafił zaś do wojsk specjalnych jako Multi-Role Anti-Armor/Anti-Personnel Weapon System (MAAWS). Zatem szwedzkie działo bezodrzutowe było dobrze znane, a problemem okazał się być przepływ informacji w siłach zbroj- nych USA, w efekcie czego w 2011 roku odkrywano koło na nowo. Afgań- ski epizod sprawił, że zezwolono na wyposażenie wszystkich brygado- wych zespołów bojowych piechoty w CG M3 (jeden na pluton piechoty) w ramach pilnej potrzeby operacyjnej. To z kolei przełożyło się na zamó- wienie w 2017 roku 1111 sztuk CG M3E1, czyli wersji M4 dla US Army, a pod koniec owego roku – kolejnych 1200 sztuk M3E1 dla każdego pluto- nu piechoty Korpusu Piechoty Morskiej. Warto tutaj nadmienić, że uzna- no Carla Gustawa za idealną broń wsparcia, która absolutnie nie zastępu- je w roli etatowego ppanc ppk Javelin i TOW-2A/2B. Po prostu szwedzkie działo bardzo dobrze nadaje się nie jako etatowa broń przeciwpancerna, lecz jako „kieszonkowa artyleria", która na poziomie plutonu jest w stanie natychmiast wspierać ogniem resztę pododdziału – na dystansie ponad 700 m. Gdy dodamy do tego prostą obsługą i amunicję, której podstawo- we rodzaje są zdecydowanie tańszą opcją niż granatniki jednorazowe, mamy odpowiedź na przyczyny wielkiego powrotu konstrukcji, której korzenie sięgają 1946 roku, i którą wciąż można uznać za nowoczesną i spełniającą wymogi pola walki. NLAW – przeciwpancerne remedium Niezwykle istotnym uzupełnieniem działa bezodrzutowego stał się nowej generacji jednorazowy granatnik przeciwpancerny – NLAW. Jego powstanie było bezpośrednim efektem szwedzkich testów broni pancernej z krajów byłego bloku wschodniego i... Rosji. W 1991 roku wraz z upadkiem NRD i zjednoczeniem Niemiec do Szwecji wpłynęła oferta kupna nadwyżki sprzętowej z byłej armii DDR. Ogromne zainte- resowanie Szwedów budziły czołgi T-72M1 oraz transportery MTLB, który nabyto pięć sztuk. Długotrwałe testy pojazdów, w tym balistyczne, pokazały, że zdecydowanie nie doceniono wozów z ZSRR. Po pierwsze okazało się, że mają one rewelacyjną przeżywalność na polu walki ABC (atomowe biologiczne chemiczne), po drugie – że może i ich mobilność taktyczna była niższa na polu walki niż nowych maszyn zachodnich, ale już zdolności operacyjne i strategiczne do przemarszów w trudnym terenie są bardzo wysokie. Teren uznawany w Szwecji za nieprzydatny do www.fragoutmag.com