Frag Out! Magazine
Issue link: https://fragout.uberflip.com/i/1100428
ceniano jednak niską masę obu dział, zwłaszcza w wersji dla spadochroniarzy oraz ich niezłą celność przy strzelaniu ogniem bezpośrednim na dystansie do 600 m. Skuteczność amunicji była dość dobra – poza zbyt słabym nabojem kumulacyjnym. Tym, co było dla Niemców ciężkie do przełknięcia, to fakt, że 4/5 ładunku prochowego było marnowane podczas wylatywania z dyszy de Lavala. Dodatkowo tworzył się przy tym bardzo duży pióropusz ognia i kurzu. Strefa niebezpieczna za działem miała kąt rozwarcia ponad 60°. Również wspomniane zdolności przeciw- pancerne nie były zadowalające. Tutaj pojawia się kwestia jednej z broni – ikon dru- giej wojny światowej, tj. Panzerfausta. Mimo że był on prekursorem ręcznych granatników przeciwpan- cernych, to zasada jego działania pozwala zaklasy- fikować go do dział bezodrzutowych, bo jego granat kumulacyjny nie był miotany za pomocą silnika ra- kietowego (jak w Bazooce lub Panzershrecku), ale dzięki ładunkowi prochowemu w kartonowej tulei, który dodatkowo wyrzucał z rury-wyrzutni kartono- wą zaślepkę. W efekcie nadkalibrowy i jednorazowy Panzerfaust w momencie strzału równoważył siły działające na rurę wyrzutni i strzelca, zachowując się jak działo bezodrzutowe – łącznie z pokaźnym pióropuszem ognia za wyrzutnią i strefą niebez- pieczną do 10 m. Produkowany od sierpnia 1943 roku przechodził stałą ewolucję. Pierwsze wersje (Faustpatrone, Panzerfaust Klein; Panzerfaust 30) pokonywały do 150 i 200 mm stali, ale ich zasięg efektywny wynosił zaledwie 30–40 m. Kolejne wer- sje – Panzerfaust 60 i 100 pokonywały już 200 mm stali, ich zasięg maksymalny do celów stacjonar- nych/ruchomych wynosił zaś odpowiednio dla obu wersji 80/150 m i 60/100 m. Zasięgi efektywne były jednak prawie o połowę mniejsze. Wartą nadmie- nienia cechą charakterystyczną niemieckich ładun- ków kumulacyjnych (HEAT) było używanie wkładek kumulacyjnych z miękkiej blachy stalowej, co było wynikiem braków materiałowych i wyjątkowej defi- cytowości miedzi. Przede wszystkim Panzerfausty były produkowane masowo – do upadku Trzeciej Rzeszy powstało 8,5 mln wszystkich wersji(!) i to właśnie owa broń przyczyniła się do znacznego uodpornienia niemieckiej piechoty na ataki czołgów, zwłaszcza w ostatnim roku wojny, kiedy brakowało dział przeciwpancernych, niszczycieli czołgów i sa- mych czołgów. Skuteczność użycia Panzerfausta oscylowała między 3,5 a 7% ogólnych strat zada- wanych alianckiej broni pancernej – nie była zatem wysoka, ale po odjęciu start od ognia dział przeciw- pancernych i czołgów okazywało się, że aż połowa niszczonych przez Niemców czołgów padła ofiarą Panzerfaustów. Jednakże tylko w jednym przypad- ku użycie Panzerfaustów (i rakietowych Panzer- schrecków) miało wymiar operacyjny. W 1944 roku podczas operacji wyborsko-pietrozawodzkiej woj- ska Sowietów przełamały pozycje obronne Finów i w bardzo sprawnie przeprowadzonej operacji zdoby- ły Wyborg już 20 czerwca. Następnego dnia rozpoczę- to natarcie, które miało doprowadzić do wdarcia się w przestrzeń operacyjną, a w konsekwencji rzu- cić Finlandię na kolana. W efekcie doszło do bitwy pod Tali-Ihantala, w której ostatnie rezerwy Finów usiłowały załatać wyłom w froncie. Różnicą jednak stała się nagła jakościowa zmiana w fińskich moż- liwościach przeciwpancernych. Do połowy czerwca piechota Finów dysponowała bowiem zaledwie 1854 Panzerschreckami dostarczonymi od kwietnia 1944 roku (i 18 000 pocisków do nich). Stanowiło to zbyt małą ilość, która nie była wystarczająca wobec zastraszająco szybko wykruszających się w walce nielicznych armat ppanc oraz czołgów i dział samo- bieżnych. Finowie stanęli przed problemem niemoż- ności skutecznego zwalczania sowieckich nawał pancernych wspartych artylerią i to mimo trudnego, lesistego terenu. Jednakże już 19 czerwca niemiec- kie kutry torpedowe dostarczyły Finom 9000 Pan- zerfaustów, a trzy dni później Luftwaffe – następne 5000 sztuk. Dostawy owe umożliwiły skuteczne odtworzenie zdolności przeciwpancernych, które wraz z determinacją i sprawnym dowodzeniem po- zwoliły na osiągnięcie podczas krwawej i heroicznej bitwy pod Tali-Ihantala pata, który wraz z sytuacją geopolityczną i postępami Aliantów w Normandii przyczynił się do zaprzestania prowadzenia natarcia przez Sowietów 18 lipca i rozpoczęcia negocjacji, które 4 września przerodziły się w zawieszenie bro- ni, a 19 września w rozejm. Jest to bodajże jedyny znany przykład z lat drugiej wojny światowej, kiedy określony rodzaj broni (w tym wypadku Panzer- faust) miał bezpośrednie przełożenie na wynik walk i w rezultacie finał całej operacji. Czemu przy opisie Carla Gustawa warte jest wspo- mnienie wyżej opisanych rodzajów dział bezodrzu- towych? Ponieważ szwedzcy konstruktorzy mieli możliwość zapoznania się ze zdobycznymi sowiec- kimi i kupionymi hitlerowskim działami bezodrzu- towymi. Znane też były im prace z innych krajów, w tym z USA. W efekcie C-G stanowi wyjątkowo uda- ną mieszankę wcześniej znanych rozwiązań oraz oryginalnej szwedzkiej myśli technicznej. ceniano jednak niską masę obu dział, zwłaszcza w wersji dla spadochroniarzy oraz ich niezłą celność przy strzelaniu ogniem bezpośrednim na dystansie do 600 m. Skuteczność amunicji była dość dobra – poza zbyt słabym nabojem kumulacyjnym. Tym, co było dla Niemców ciężkie do przełknięcia, to fakt, że 4/5 ładunku prochowego było marnowane podczas wylatywania z dyszy de Lavala. Dodatkowo tworzył się przy tym bardzo duży pióropusz ognia i kurzu. Strefa niebezpieczna za działem miała kąt rozwarcia ponad 60°. Również wspomniane zdolności przeciw- pancerne nie były zadowalające. Tutaj pojawia się kwestia jednej z broni – ikon dru- giej wojny światowej, tj. Panzerfausta. Mimo że był on prekursorem ręcznych granatników przeciwpan cernych, to zasada jego działania pozwala zaklasy wersji 80/150 m i 60/100 m. Zasięgi efektywne były jednak prawie o połowę mniejsze. Wartą nadmie- nienia cechą charakterystyczną niemieckich ładun- ków kumulacyjnych (HEAT) było używanie wkładek kumulacyjnych z miękkiej blachy stalowej, co było wynikiem braków materiałowych i wyjątkowej defi- cytowości miedzi. Przede wszystkim Panzerfausty były produkowane masowo – do upadku Trzeciej Rzeszy powstało 8,5 mln wszystkich wersji(!) i to właśnie owa broń przyczyniła się do znacznego uodpornienia niemieckiej piechoty na ataki czołgów, zwłaszcza w ostatnim roku wojny, kiedy brakowało dział przeciwpancernych, niszczycieli czołgów i sa- mych czołgów. Skuteczność użycia Panzerfausta oscylowała między 3,5 a 7% ogólnych strat zada- wanych alianckiej broni pancernej – nie była zatem wysoka, ale po odjęciu start od ognia dział przeciw- pancernych i czołgów okazywało się, że aż połowa niszczonych przez Niemców czołgów padła ofiarą Panzerfaustów. Jednakże tylko w jednym przypad- ku użycie Panzerfaustów (i rakietowych Panzer- schrecków) miało wymiar operacyjny. W 1944 roku 1854 Panzerschreckami dostarczonymi od kwietnia 1944 roku (i 18 000 pocisków do nich). Stanowiło to zbyt małą ilość, która nie była wystarczająca wobec zastraszająco szybko wykruszających się w walce nielicznych armat ppanc oraz czołgów i dział samo- bieżnych. Finowie stanęli przed problemem niemoż- ności skutecznego zwalczania sowieckich nawał pancernych wspartych artylerią i to mimo trudnego, lesistego terenu. Jednakże już 19 czerwca niemiec- kie kutry torpedowe dostarczyły Finom 9000 Pan- zerfaustów, a trzy dni później Luftwaffe – następne 5000 sztuk. Dostawy owe umożliwiły skuteczne odtworzenie zdolności przeciwpancernych, które wraz z determinacją i sprawnym dowodzeniem po- zwoliły na osiągnięcie podczas krwawej i heroicznej bitwy pod Tali-Ihantala pata, który wraz z sytuacją geopolityczną i postępami Aliantów w Normandii przyczynił się do zaprzestania prowadzenia natarcia przez Sowietów 18 lipca i rozpoczęcia negocjacji, które 4 września przerodziły się w zawieszenie bro- ni, a 19 września w rozejm. Jest to bodajże jedyny znany przykład z lat drugiej wojny światowej, kiedy określony rodzaj broni (w tym wypadku Panzer- faust) miał bezpośrednie przełożenie na wynik walk i w rezultacie finał całej operacji. Czemu przy opisie Carla Gustawa warte jest wspo- mnienie wyżej opisanych rodzajów dział bezodrzu- towych? Ponieważ szwedzcy konstruktorzy mieli możliwość zapoznania się ze zdobycznymi sowiec- kimi i kupionymi hitlerowskim działami bezodrzu- towymi. Znane też były im prace z innych krajów, w tym z USA. W efekcie C-G stanowi wyjątkowo uda- ną mieszankę wcześniej znanych rozwiązań oraz oryginalnej szwedzkiej myśli technicznej. on prekursorem ręcznych granatników przeciwpan- cernych, to zasada jego działania pozwala zaklasy- fikować go do dział bezodrzutowych, bo jego granat kumulacyjny nie był miotany za pomocą silnika ra- kietowego (jak w Bazooce lub Panzershrecku), ale dzięki ładunkowi prochowemu w kartonowej tulei, który dodatkowo wyrzucał z rury-wyrzutni kartono- wą zaślepkę. W efekcie nadkalibrowy i jednorazowy Panzerfaust w momencie strzału równoważył siły działające na rurę wyrzutni i strzelca, zachowując się jak działo bezodrzutowe – łącznie z pokaźnym pióropuszem ognia za wyrzutnią i strefą niebez- pieczną do 10 m. Produkowany od sierpnia 1943 roku przechodził stałą ewolucję. Pierwsze wersje (Faustpatrone, Panzerfaust Klein; Panzerfaust 30) pokonywały do 150 i 200 mm stali, ale ich zasięg efektywny wynosił zaledwie 30–40 m. Kolejne wer- sje – Panzerfaust 60 i 100 pokonywały już 200 mm stali, ich zasięg maksymalny do celów stacjonar- nych/ruchomych wynosił zaś odpowiednio dla obu oscylowała między 3,5 a 7% ogólnych strat zada wanych alianckiej broni pancernej – nie była zatem wysoka, ale po odjęciu start od ognia dział przeciw pancernych i czołgów okazywało się, że aż połowa niszczonych przez Niemców czołgów padła ofiarą Panzerfaustów. Jednakże tylko w jednym przypad ku użycie Panzerfaustów (i rakietowych Panzer schrecków) miało wymiar operacyjny. W 1944 roku podczas operacji wyborsko-pietrozawodzkiej woj- ska Sowietów przełamały pozycje obronne Finów i w bardzo sprawnie przeprowadzonej operacji zdoby- ły Wyborg już 20 czerwca. Następnego dnia rozpoczę- to natarcie, które miało doprowadzić do wdarcia się w przestrzeń operacyjną, a w konsekwencji rzu- cić Finlandię na kolana. W efekcie doszło do bitwy pod Tali-Ihantala, w której ostatnie rezerwy Finów usiłowały załatać wyłom w froncie. Różnicą jednak stała się nagła jakościowa zmiana w fińskich moż- liwościach przeciwpancernych. Do połowy czerwca piechota Finów dysponowała bowiem zaledwie WOJSKA LĄDOWE