Frag Out! Magazine
Issue link: https://fragout.uberflip.com/i/1128562
brytyjskich ukradło z radzieckich baraków w Neustrelitz kompletną do- kumentację czołgu T-64A, w drugim – Amerykanie z USMLM korzystając z sylwestrowego rozprężenia dostali się do garaży techniki pancernej i przez kilkanaście godzin fotografowali T-64B, ich dokumentację tech- niczną, mierzyli i wymontowywali drobne elementy wyposażenia oraz pobrali próbki pancerza (!). Miały też miejsce wcześniejsze akcje, dzię- ki którym dość dobrze poznano T-72. Konkluzja wyłaniająca się wraz z spływającymi informacjami była niewesoła – niemonolityczne pance- rze przodu kadłuba oraz wieży były w zasadzie nieprzebijalne dla PzF 44. Podatna była tylko przednia dolna płyta kadłuba (choć trafienie w nią na konwencjonalnym polu walki graniczyło z cudem) oraz tył i boki kadłuba z założeniami trafień w zasadzie prostopadłych w relacji do burt. Inną sprawą była też kompletnie różne podejście do pola walki u Sowietów niż w krajach NATO. Do dziś wiele osób patrząc na prawie zupełnie nieekra- nowane boki wież i kadłubów T-64A/B, T-80B, T-72A (i poprzedników) zastanawia się, jak Sowieci mogli to przeoczyć. Silne pancerze czoła wie- ży i kadłuba mocno kontrastowały ze, zdawałoby się, słabo bronionymi bokami najnowszych czołgów ZSRR. Problem polega na tym, że niczego nie przeoczono – w myśl panującej w latach 60. i 70. doktryny pole walki miało być polem ABC, czyli atomowym, biologicznym i chemicznym. Za główny atut czołgów uważano zaś przeżywalność wobec takich czynni- ków rażenia i wrogich pojazdów pancernych, zatem bardzo dużą wagę przywiązywano do ochrony pojazdu i załogi na atomowym polu walki. Przykładowo – wnętrze wieży i kadłuba T-64 (Ob.432) wyłożono wykła- dziną antyradiacyjną o grubości od 10 do nawet 50 mm, przy założeniu średniej około 40 mm. Dodatkowo czołg wyposażono w układ filtrowen- tylacji utrzymujący niewielkie nadciśnienie w pojeździe (choć prowadze- nie walki w reżmie „A" groziło rozhermetyzowaniem przedziału załogi i koniecznością stosowania indywidualnych środków ochrony). Całość działań zapewniała około 15-krotny spadek oddziaływania promieniowa- nia jonizującego na załogę pojazdu w przypadku eksplozji o mocy 30 kT w odległości 900 – 1000 m od miejsca wybuchu, tak aby nie przekro- czyć dawki 200 R (rentgenów, czyli 20 Milisiwiertów, czyli 2 SV – Siwierty), po której przyjęciu występuje trwała i ostra choroba popromienna. W przypadku działania w obszarze opadu promieniotwórczego (fallout) środki ochronne Ob.432 zapewniały 18-krotny spadek oddziaływania promieniowania na załogę, w efekcie czego mogła ona działać przez 12 godzin (z założeniem maksymalnej przyjętej dawki 200 R) w obszarze skażonym opadem o sile 300 R. Powyższe właściwości ochronne T-64 były oceniane jako bardziej znaczące dla zastosowania bojowego niż od- porność pancerza na dedykowaną broń przeciwpancerną. Jak się powyż- sze ma do kwestii „słabo" bronionych burt wozów z ZSRR i PzF 44? Cóż, WOJSKA LĄDOWE