Frag Out! Magazine
Issue link: https://fragout.uberflip.com/i/1185706
www.fragoutmag.com Książka o „Selekcji" jest dość specyficzną lekturą. Jaki był cel jej wydania? Sama impreza też jest specyficzna, więc nie ma się co dzi- wić, że książka i jej treść jest właśnie taka. 20 lat wspomnień to ogromny zakres czasowy i trudno zebrać to w jedną całość. Przy kilku tysiącach ludzi, którzy przewinęli się przez imprezę, to prawdziwe Himalaje wspomnień, doświadczeń, emocji, sukce- sów i klęsk. Książka powstała po to, by pokazać ludzi, ich drogę na szczyt, a także po to, by uzmysłowić, że każdy może zmierzyć się ze swoimi słabościami. Wszyscy możemy zmienić się i osią- gnąć wymarzony poziom dzięki systematycznej pracy nad sobą. Program „Selekcji", konkurencje i sposób przygotowania zawsze były objęte pewną klauzulą poufności, co powodowało kolejne utrudnienie. W książce odsłoniliśmy niektóre wcześniej niepu- blikowane aspekty imprezy. Pokazaliśmy, jak się rozwijała – jak z małej kameralnej zabawy na poligonie przekształciła się w spory projekt. Tę drogę, nie zawsze prostą, chcieliśmy na- kreślić nie tylko uczestnikom tej imprezy. Żeby zrozumieć, jaki zasięg osiągnęła impreza, trzeba sobie uzmysłowić, że relacje telewizyjne w TVP 2 jednorazowo oglądało ponad 1,5 miliona te- lewidzów, a sama impreza była pierwowzorem dla wielu później- szych biegów czy rywalizacji o charakterze ekstremalnym. Wokół „Selekcji" narosło też wiele mitów, niedomówień – dziś pora pewne rzeczy wyjaśnić i to też jest jednym z celów książki. Jak zmieniała się impreza przez te ponad dwie dekady? Nie można porównywać „Selekcji" z 1998 roku z ostatni- mi edycjami, to zupełnie inna bajka. Zaczynaliśmy z niczym, a w zasadzie z dawką sporego optymizmu. Pierwsze imprezy trwały trzy dni, a prócz testów wydolnościowych aplikowali- śmy uczestnikom trening wytrzymałościowy, głównie w formie marszu. Marsz, marsz, testy wydolnościowe, ocenianie, marsz, testy z pływania, marsz, testy wydolnościowe na torze. Taki był program „Selekcji". Ludzie chodzili z plecakami, oponami, drąga- mi. Z każdą kolejną edycją to się zmieniało: zaczęło przybywać sprzętu, konkretnych norm, zadań, konkurencji z coraz większą dawką zadań psychologicznych. Metody selekcyjne do formacji specjalnych były tematem mo- jej pracy magisterskiej w AON-ie, co było swego rodzaju konty- nuacją wszystkich wcześniejszych dokonań. W „Selekcji" widać normy i zadania szkoleniowe z 56. KS czy innych formacji spe- cjalnych, zestawy szkoleniowe płetwonurków bojowych, epizody z obozów Combat & Survival, które prowadziłem przez kilka lat na Drawsku dla amatorów wojskowości i wiele innych. Od tych obozów zaczynało kiedyś wielu ludzi, którzy zarazili się wojskowością czy apetytem na służbę w mundurze. Spoty- kam ich dziś po wielu latach jako poważnych oficerów czy pod- oficerów w wielu służbach i formacjach. „Selekcja" zmieniała się z każdym rokiem, rozrastała i uzupeł- niała o kolejne segmenty. Wypracowywaliśmy własne metody, ale były też pewne zwyczaje, które mogą szokować. Od 2005