Frag Out! Magazine
Issue link: https://fragout.uberflip.com/i/1185706
Dla przykładu, fregaty typu Adelaide, które próbowano pozyskać dla Marynarki Wojennej, dysponowały stacją radiolo- kacyjną o zasięgu maksymalnym prze- kraczającym 400 km, z kolei uzbrojenie przeciwlotnicze miało zasięg do 160 km. Takie wyposażenie w środki rozpoznania przede wszystkim pozwala budować świa- domość sytuacyjną. Radary oraz systemy obserwacji pasywnej przenoszone także przez śmigłowce pokładowe i bezzałogo- we statki latające pozwalają fregatom kontrolować sytuację w promieniu setek kilometrów. W naszych warunkach ozna- cza to, że jeśli fregata zajmuje pozycję 50 nm na północ od Rozewia, ma możliwość monitorowania sytuacji w przestrzeni powietrznej nad całym południowym Bałtykiem, aż do wejścia do Cieśniny Fińskiej. W sposób oczywisty ma to istotne znaczenie już w czasie pokoju. W interesie Polski leży posiadanie jak najdokładniejszej i jak najbardziej aktualnej wiedzy o tym, co dzieje się w naszym otoczeniu. Tej wie- dzy nie zapewnią systemy lądowe, gdyż ich zasięg jest zawsze ograniczony przez umiejscowienie ich na terytorium Polski. Systemów lotniczych, takich jak samolo- ty wczesnego wykrywania i naprowadza- nia, nie posiadamy. Ograniczone są także możliwości lotnictwa morskiego. Ponad- to samoloty nie są w stanie być zawsze obecne w danym miejscu przez całą dobę, zwłaszcza w dłuższym horyzoncie czaso- wym. Cały czas trzeba przy tym mieć na uwa- dze, że Bałtyk, mimo że jest morzem śródlądowym, to podlega tym samym regulacjom prawnym co wszystkie inne akweny. Oznacza to także swobodę ruchu okrętów poza wodami terytorialnymi, co w sytuacjach podwyższonego napięcia międzynarodowego ma istotne znacze- nie, poprzez możliwość nieskrępowanego uwarunkowaniami prawnymi prowadzenia rozpoznania. Duże możliwości sensorów i efektorów oznaczają także, że wiarygodna jest kolejna rola okrętów w sytuacjach kryzysowych – demonstracja siły, którą fregata dysponuje. Możliwe jest więc jej użycie także w składzie zespołów wyko- nujących określone zadania. Przykładowo, gdyby Polska zdecydowała się w sytuacji kryzysowej na wsparcie republik bałtyckich, czy nawet intensyfikację dzia- łań okrętów rozpoznawczych, to osłona fregat znacząco zwiększa efektywność takich działań. Nie są w stanie tego zapewnić okręty mniejsze, takie jak nostalgicznie wspominane czasami kutry rakietowe czy patrolowce, przede wszystkim dlatego, że one same będą potrzebować wiarygodnej osłony. O konieczności zapewnienia takiej eskorty boleśnie przekonali się swego czasu Ame- rykanie, gdy marynarka wojenna KRLD zajęła nieuzbrojony okręt rozpoznawczy „Pueblo". Konieczność zapewnienia osłony i w razie potrzeby obrony uwidacznia się jeszcze bardziej w możliwych scenariuszach dzia- łań hybrydowych lub wręcz otwartego konfliktu zbrojnego. Należy przy tym mieć na uwadze, że potencjalny przeciwnik będzie dążyć przede wszystkim do unik- nięcia lub uniemożliwienia solidarnej reakcji sojuszniczej. Wojna hybrydowa na morzu może mieć więc formę działań dywersyjnych lub upozorowanych na zamachy terrorystyczne skierowane przeciwko żegludze i infrastrukturze. Może się wydawać, że oprócz posiadania sił przeciwminowych (niszczycieli min – o których mowa będzie w kolejnym arty- kule) wówczas wystarczy użycie patro- lowców Marynarki Wojennej lub Straży Granicznej, a w sytuacjach szczególnych także sił wojsk specjalnych. Siły te mogą być jednak użyte dopiero wtedy, gdy są ku temu korzystne warunki. Jeśli na- tomiast ich nie ma – a na Bałtyku ich nie będzie – należy je zapewnić. Trzeba bowiem mieć świadomość, że „działania hybrydowe" mają stworzyć korzystne warunki do użycia sił konwencjonalnych, a zatem ewentualny kryzys z udziałem dywersantów byłby wstępem do użycia sił okrętowych i lotniczych. Zapewne Rosja usiłowałaby po prostu udowodnić, że Polska nie jest w stanie kontrolować sytuacji na Bałtyku – w swojej wyłącz- nej strefie ekonomicznej, a może wręcz na morzu terytorialnym. Planowany kiedyś „okręt patrolowy z funkcją zwalczania min", czyli „Czapla" albo patrolowiec taki jak „Ślązak", uzbrojone jedynie w artylerię lufową oraz wyrzutnie pocisków przeciwlotniczych bliskiego zasięgu (Grom/Piorun) nie były- by w stanie skutecznie działać w takich warunkach, podobnie jak siły przeciwmi- nowe. Jeszcze gorzej wyglądałaby sytu- acja jednostek Straży Granicznej uzbrojo- nych w karabiny maszynowe PKM. Nie trzeba przy tym od razu używać siły i topić patrolowców lub łodzi MOSG. Pojawia się tutaj wymiar medialny i psy- chologiczny – niskie przeloty rosyjskich samolotów nad amerykańskimi niszczy- cielami na Bałtyku i Morzu Czarnym nie wywołały paniki, podobnie jak fake news o rzekomym zakłóceniu wszystkich moż- liwych systemów niszczyciela przez pojedynczy samolot, gdyż nawet laicy MARYNARKA WOJENNA