Frag Out! Magazine
Issue link: https://fragout.uberflip.com/i/1208658
czenia. Następnie odpala palnik. Urządzenie składa się z wentyla- tora elektrycznego, jak w farelce i z grzałki elektrycznej, również ta- kiej, jak w farelce. Pomiędzy nimi znajduje się wtryskiwacz paliwa. Grzałka nagrzewa się do czerwo- ności, jest na nią wtryskiwane pa- liwo, a płomień rozdmuchiwany przez wiatrak. Całość daje efekt podobny do miotacza płomieni i jest naprawdę spektakularna. Na dyszę wyjściową zakłada się metalową rurę, którą wprowadza się pod samochód. Już po około 15-20 minutach komora silnika jest tak rozgrzana, że samochód odpala bez zająknięcia. Tak to się odbywa w Jakucku – 300-tysięcznym mieście, sto- licy Jakucji. Jeśli coś nieprze- widzianego wydarzy się po drodze, to jedynym rozwiąza- niem jest ognisko palone pod miską olejową. Takie rozwiąza- nie sprawdza się jednak tylko w przypadku starych Ład, GAZ-ów i UAZ-ów. W nowszych samochodach ogień może przy- palić rozmaite uszczelki w silni- ku, stopić plastikowe wtyczki czy izolacje instalacji elektrycznej. Jest to więc ryzykowne rozwią- zanie, bo może przynieść wię- 4. Wszystkie inne płyny: chło- dzenia, wspomagania, klimatyza- cji, oleje w przekładniach etc., mogą w skrajnie niskich tempera- turach zamarznąć, co może spo- wodować również nieodwracalne uszkodzenie tych układów. Naj- gorsze w skutkach jest zamar- znięcie płynu chłodzenia, które powoduje pęknięcie bloku silnika lub głowicy, a to oznacza koniec jazdy. A więc komplikacji jest wie- le. Prosta metoda przetrwania to podglądanie i naśladowanie społeczności, które żyją w trud- nych warunkach. Co robią więc Jakuci ze swoimi samochodami przez całą zimę? Stosują dwa rozwiązania: nie gaszą ich, a je- śli gaszą, to trzymają w ogrze- wanych garażach. Aha, no i nie kupują dieseli. Wtedy odpada im przynajmniej problem numer 1. A co, gdy zdarzy się sytuacja awaryjna? W Jakucku istnieje usługa, w ramach której po za- płaceniu równowartości 120 zł przyjeżdża facet z palnikiem śmi- głowym i z odpowiednimi kocami, którymi przykrywa od góry silnik i wszystko, co pod maską, po czym ją zamyka. Nakłada także koce, które zwisają jak zasłony ze zderzaków i drzwi, izolując prze- strzeń pod samochodem od oto- Najpierw trzeba sobie odpowiedzieć na py- tanie, dlaczego silnik diesela miałby nie odpalić przy np. -45 stopniach. Powodów jest co naj- mniej kilka. 1. Paliwo – kłopotem jest żelowanie się ole- ju napędowego. Cóż z tego, że przy odpowied- nim ciśnieniu w komorze spalania mieszanka ropy i powietrza zapali się, skoro paliwo będzie w postaci żelu, nie przejdzie przez rozpylający ją wtryskiwacz czy też w ogóle utknie w przewo- dach paliwowych? 2. Olej silnikowy – w niskich temperaturach staje się on bardziej lepki. Efekt jest podobny, jak przy paliwie. Silnik wypełniony cieczą, która ma konsystencję stężałego miodu czy karmelu, który stał w szafce kilka lat, ma o wiele większe opory wewnętrzne. Potrzebna jest o wiele więk- sza siła, żeby pokonać te opory i wprawić wał korbowy w ruch. 3. Akumulator – elektrolit w akumulatorach kwasowych zamarza w temperaturze około -25 do -35 stopni, jeśli akumulator jest w pełni na- ładowany. Jeśli jest częściowo rozładowany, temperatura zamarzania jest wyższa. Zamar- znięcie ogniwa w akumulatorze oznacza jego nieodwracalne uszkodzenie, a więc nie można do niego w żadnym wypadku doprowadzić. Nie- stety nawet jeśli akumulator jest nieuszkodzo- ny, jego sprawność, tzn. ilość prądu, którą może wygenerować, spada drastycznie. Nałożenie się problemów 2. i 3. jest zobrazowane na rysunku obok. Niska temperatura sprawia nie tylko to, że silnik potrzebuje więcej energii do rozruchu, ale też to, że akumulator daje tej energii mniej. www.fragoutmag.com