Frag Out! Magazine

Frag Out! Magazine #32 PL

Frag Out! Magazine

Issue link: https://fragout.uberflip.com/i/1323556

Contents of this Issue

Navigation

Page 107 of 177

– tu trzeba chcieć to zrobić i nie ma możliwości zro- bienia tego przypadkiem, jak z krótkim łożem. Ponoć właśnie przypadkowe przekręcenie regulatora było jedną z przyczyn jego wypadania w wojsku. W naszym karabinku regulator nigdy nie przekręcił się samoist- nie do położenia do demontażu, choć obecnie do jego przekręcenia trzeba użyć mniejszej siły niż początko- wo. Nadal jednak trzeba chcieć go wyjąć, aby go wyjąć. A skoro przy tym jesteśmy – tak naprawdę ten re- gulator w broni sportowej jest po nic, w karabinku wojskowym jest zaś po to, by pewnie z 90% żołnierzy nigdy nie użyło go do czegoś innego niż rozkładanie broni. Z drugiej strony jest to element, który obrósł już w legendę (abstrahując od tego na ile to legenda, a na ile prawda) do tego stopnia, że część użytkowników stara się przymocować go do broni w różny sposób, by uchronić przed zgubieniem. Można by więc (tak, wiem, to wojsko, więc specyficzny sposób wprowadzania zmian) przekonstruować go i wyposażyć w dodatkową blokadę albo zastąpić go regulatorem uniemożliwiają- cym przekręcenie bez użycia narzędzi (coś na kształt śruby) – usunąć całkowicie się go nie da, bo konstruk- cja układu gazowego Grota wymaga wyjęcia regulatora do wyjęcia tłoczka. Myślę, że to mogłoby wyeliminować albo przynajmniej zweryfikować opowieści o wylatują- cych regulatorach. Urządzenie wylotowe jest podobne konstrukcyjnie do wojskowego, choć nie jest zakołkowane i nie ma podcięcia do mocowania bagnetu. Osadzono je na standardowym gwincie 1/2-28", dzięki czemu można je wymienić na dowolne inne z tym gwintem. Standardo- we działa mniej więcej tak, jak znane urządzenie typu A2, czyli trochę redukuje oddziaływanie broni na strzel- ca i ogranicza płomień wylotowy, ale nie ma go co po- równywać z urządzeniami wylotowymi renomowanych firm, które można dokupić na rynku, a które działają bez porównania lepiej. Nasz Grot „zjadał" wiele typów amunicji i tylko po jed- nym miał torsje – nie chciał strzelać amunicją Barnaul i już. Wiadomo, że jest to amunicja tania, o dość pod- łej jakości, do tego łatwiej niszcząca lufę i nierówna. I właśnie ta nierówność była przyczyną odmowy współ- pracy karabinka z nią. Podczas używania amunicji z jednej partii, z jednego pudełka zauważyliśmy, że na jednej paczce karabinek strzela bez problemu, a na kolejnej przekształca się w repetier – zespół ruchomy cofa się na tyle, że wyrzuca łuskę, ale nie tak daleko, by pobrać kolejny nabój z magazynka. Nie miała przy tym znaczenia nastawa regulatora gazowego, magazynek czy inne czynniki, dlatego zaprzestaliśmy używania tej amunicji w Grocie i problem zniknął. Jeśli chodzi o magazynki, to karabinek działa po- prawnie ze wszystkimi z wyjątkiem Magpul PMAG 3. generacji (nie da się go zatrzasnąć w gnieździe) oraz stalowego magazynka C Products Defence (zbyt łatwo dawał się wepchnąć za głęboko do gniazda, po czym blokował się w jego wnętrzu). Ostatnio także pojawiły się zacięcia na nowych magazynkach Troy Battlemag. Niektórzy użytkownicy narzekają również na jakość magazynka fabrycznego, ale w naszej broni nie był praktycznie używany, więc nie mamy zdania na jego temat, choć porównując jego budowę z Battlemagiem problemy faktycznie mogły występować. W pewnym momencie pojawiły się problemy z za- trzymywaniem zespołu ruchomego w tylnym położeniu polegające na tym, że od czasu do czasu nie łapał on zaczepu po ostatnim strzale. Nie miały przy tym zna- czenia amunicja, magazynek oraz to, czy broń była czyszczona czy nie. Co więcej, częstotliwość „nieza- trzymania" zaczęła wzrastać, aż w końcu, przy okazji pobytu w Radomiu oddaliśmy karabinek do serwisu, skąd wrócił... po 15 minutach. Od tego czasu problem zniknął, a technik usuwający awarię, zapytany co zrobił, odpowiedział, że dokładnie przeczyścił, przedmuchał sprężonym powietrzem i nasmarował zespół zaczepu. Ostatnio doszło także do awarii wszystkich trzech karabinków widocznych na zdjęciach. Na jednym strze- laniu, w jednym czasie wystąpiła identyczna awaria, która wyglądała podobnie do doublefeed. Przy czym różnicą był fakt, że zakleszczeniu ulegała pusta łuska skręcona w lewo oraz nabój podany z magazynka i za- blokowany na wślizgu. Po dokładnym przyjrzeniu się widać było, że łuska opiera się szyjką o krawędź okna wyrzutowego z lewej strony (zasłoniętego zaślepką). Łuski nie dawało się wyjąć i konieczny był demontaż broni – po wyjęciu z komory zespołu ruchomego łuska wypadała bez problemu. Złożenie broni, kolejny strzał – to samo. Rozłożenie – łuska wypada. Chwila zasta- nowienia i nagłe olśnienie. Przyczyną okazało się złe złożenie broni, czyli z zamkiem ustawionym do wyrzu- cania łusek w lewo. Tak, dokonał tego autor niniejsze- go artykułu i to we wszystkich trzech Grotach po sesji foto. Brawo ja! No cóż, karabinków rodziny AR (15 i 18) nie da się złożyć źle, z zamkiem ustawionym „w lewo", bo otwór kołka sterującego w zamku jest asymetryczny, ale Grot ma otwór symetryczny, z uwagi właśnie na możliwość zmiany kierunku wyrzucania łusek. I z tego właśnie po- wodu trzeba uważać przy składaniu i zamek ustawiać zawsze pazurem wyciągu w stronę otwartego okna wyrzutowego. Podobna przyczyna leżała u podstaw utraty skupie- nia w naszym karabinku podczas jednego ze strzelań. Okazało się, że nie można dokładnie wyzerować nowe- go celownika, bo z odległości 50 i 100 m broń siała po tarczy (przestrzeliny mieściły się w obrębie koła tarczy TS-4). Po uświadomieniu sobie, że karabinek był czysz- czony dwa dni wcześniej sprawdziłem jego elementy i (znowu – brawo ja!) zauważyłem, że nie dokręciłem lufy... Na szczęście miałem ze sobą bransoletę Tread, którą dokręciłem lufę zgodnie z instrukcją (do zgrania znaczników) i problem został rozwiązany, a skupienie wróciło do normy. Po około 2500 strzałów w naszym Grocie pękła igli- ca. Kiedy obejrzałem ją dokładnie, okazało się, że nie było kwestii „Andrzeju, czy to pęknie?", ale raczej „An- drzeju, kiedy to pęknie?". Otóż konstrukcja iglicy z ka- rabinków z początku pierwszej serii wykonana była tak, że przy „zgrubieniach" prowadzących ją w kanale iglicy w zamku powstawał karb, w którym generowały się na- prężenia. To w efekcie po prostu musiało doprowadzić do pęknięcia – no praw mechaniki pan nie zmienisz. Iglica została wymieniona na nową, wykonaną tak, że www.fragoutmag.com

Articles in this issue

Links on this page

Archives of this issue

view archives of Frag Out! Magazine - Frag Out! Magazine #32 PL