Wysiłek powodował pomyłki na torach
z kolorowymi celami, gdzie trzeba było pa-
miętać, ile razy do czego walimy. Zdarzało
się też ostrzelanie tarcz zbyt wieloma poci-
skami. Skutecznie utrudniał ponadto strze-
lanie z pojazdu w ruchu, który choć szybko
nie jechał, to jednak wymuszał na zawodni-
ku spięcie się, bo jak zawodnik się nie spiął,
a tarcza weszła w kąt zabroniony, to po jabł-
kach. Niektórzy spinali się za bardzo i pu-
dłowali, co też miało znaczne przełożenie
na miejsce w klasyfikacji.Zawody były tak-
że testem dla sprzętu i niektórzy przekonali
się, że ich sprzęt i jego konfiguracja świetnie
sprawdza się w strzelaniu statycznym lub
„lekko dynamicznym", ale nie wytrzymuje
już dłuższego biegu czy czołgania. Wypa-
dające magazynki, a nawet płyty balistycz-
ne przytrafiły się kilku osobom, no ale za to
akurat kar nie było, a i dla bezpieczeństwa
nie miało to znaczenia. Ot, najwyżej zabra-
kło kulek i wpadło kilka procedur. Bywa.
RAPORT