Frag Out! Magazine
Issue link: https://fragout.uberflip.com/i/1472105
za małe, by taka samodzielna operacja miała szanse powodzenia. Z powyższych powodów rosyjską koncentrację sił desantowych należy w początkowej fazie konfliktu postrzegać głównie jako formę pozorowania takiego działania, mającą na celu zaangażowanie w działania przeciwdesantowe ukraińskich związków taktycznych, tak by nie zostały użyte w zmaganiach na innych kierunkach. Za element owej pozoracji należy uznać kilkukrotnie odnotowaną obecność w pobliżu Odesy rosyjskich jednostek eskortowych, takich jak fregaty projektu 11356 czy okręt patrolowy projektu 22160. Przynajmniej w jednym przypadku rosyjskie jednostki w postaci fregat Armirał Esse i Admirał Makarow przeprowadziły ostrzał ukraińskich pozycji. Dopiero w wypadku powodzenia lądowego natarcia w kierunku Odesy, potencjalny przeprowadzony jedynie na skalę taktyczną miałby uzasadnienie i szansę powodzenia. Wraz z powstrzymaniem rosyjskich postępów w rejonie Mikołajewa sens takie operacji zmalał do zera. Za potwierdzenie takiego wniosku może służyć oddelegowanie części z sił desantowych na Morze Azowskie, gdzie przynajmniej dwie desantowe Ropuchy i jeden Aligator służyły do transportu rosyjskich pojazdów. Tym sposobem zmierzamy do kolejnego głośnego aspektu morskiego tego konfliktu, jakim było zatopienie rosyjskiego okrętu desantowego typu Aligator przy nabrzeżu portowym w mieście Berdiańsk na Morzu Azowskim. Jak wspomniano wyżej, rosyjskie okręty desantowe typu Ropucha i Aligator były wykorzystywane do transportu z Krymu na wybrzeże Morza Azowskiego uzupełnień sprzętowych dla walczących na południowym wschodzie Ukrainy jednostek. Warto zaznaczyć, że w przeciwieństwie do planowanej lub symulowanej operacji desantowej w pobliżu Odessy mowa o transporcie na umocniony brzeg, w tym wypadku do zdobytego wcześniej przez siły lądowe portu w Berdiańsku, a nie o działaniach desantowych wykonywanych przy przeciwdziałaniu przeciwnika. To właśnie w trakcie jednego z takich rejsów, podczas wyładunku sprzętu lub po jego zakończeniu, jednak wciąż pozostając przy nabrzeżu, jedna rosyjskich jednostek została trafiona przez ukraińską artylerię rakietową. Panują sprzeczne doniesienia, co do typu pocisku, który został użyty do tego ataku, Mowa bowiem o pocisku balistycznym krótkiego zasięgu Toczka-M lub pociskach artylerii rakietowej systemu Wilcha, jeśli faktycznie trafienie zanotowałaby Toczka, byłby to pierwszy przypadek zatopienia okrętu za pomocą pocisku balistycznego. Niezależnie od użytego uzbrojenia rezultat trafienia był nokautujący dla jednostki, którą okazał się Saratow, okręt projektu 1171. Desantowiec doszczętnie spłonął, a pożar przeniósł się również na nabrzeże i po części na dwa inne cumujące w Berdiańsku okręty, które zmuszone były alarmowo wyjść z portu na redę, gdzie finalnie uporały się z pożarami. Zdjęcia satelitarne wykonane w kolejnych dniach pokazują że wypalony kadłub Saratowa został osadzony na dnie i z pewnością spisany na straty. Mimo że utracony, przestarzały Saratow nie stanowi sam w sobie olbrzymiej straty dla WMF, to atak należy uznać za skuteczny, bowiem od jego momentu rosyjska flota zaprzestała transportu nowego sprzętu drogą morską do Berdiańska. Kończąc wątek zatopienia Saratowa należy nadmienić, że w kolejnych godzinach i dniach wysnuto wnioski, że do ataku przyczynił się wyemitowany kilka dni wcześniej w państwowej rosyjskie telewizji Zwiezda reportaż z wyładunku z pokładów jednostek sprzętu na nabrzeża, co miało poinformować Ukraińców o takich działaniach. Jednak nie należy nadinterpretować tej zbieżności, bowiem użycie portu w Berdiańsku do wyładunku rosyjskiej techniki było widoczne chociażby na zdjęciach z komercyjnych satelitów obserwacyjnych, więc z pewnością odnotowały je również satelity rozpoznawcze NATO, z których dane trafiają do SZ Ukrainy. Wsparcie zachodu Opisując konfrontację na Ukrainie nie należy zapominać o trzecim uczęstniku operującym niejako poza „polem gry" to jest o Stanach Zjednocznych oraz całym Sojuszu Północnoatlantyckim. Ukraińskie Sił Zbrojne otrzymały i otrzymują od tej organizacji jak też poszczególnych państw członkowskich bezprecedensowe wsparcie sprzętowe. Pierwszym i najliczniejszym, wspomnianym już wcześniej w kontekście potencjału ukraińskiej OPL były mające miejsce przed rozpoczęciem konfliktu i kontynuowane w jego trakcie dostawy uzbrojenia przeciwlotniczego. Z oczywistych powodów, polegających na konieczości szybkiego przeszkolenia ukraińskiego personelu do użycia nowych systemów były one ograniczone do dostaw zestawów rakietowych bardzo krótkiego zasięgu, wśród których znalazły się takie systemy jak Piorun, Stinger czy Starstreak. Dostawy tego typu systemów są kotynuowane już w trakcie trwania konfliktu. Jednak wraz z jego rozwojem, kotynuowanymi ostrzałami rakietowymi kluczowych instalacji i ośrodków miejskich oraz nieunikionymi stratami wśród własnych systemów przeciwlotniczych o większym ANALIZA