która znacznie rozgrzewa się podczas strzelania. Co prawda
jest to często jeden „gorący" piksel, ale zwraca on uwagę.
W niedzielę żołnierze mają wolny dzień, więc zwiedzamy
miasto, jeździmy po poligonie i omawiamy szczegóły do-
tyczące szkolenia. W poniedziałek od rana zaczynamy wy-
kładem o roli strzelca wyborowego w drużynie/plutonie,
zadaniach, sprzęcie, amunicji itd. Po tym wszystkim bierze-
my całą broń, którą mamy i którą przynieśli żołnierze (wielu
z nich miało swoje prywatne repetiery, AR15, AR10 lub inne
konstrukcie) i każdy z nich uczy się jak obsługiwać, składać
i rozkładać różną broń strzelecką. Dla części z nich jest to
tylko powtórka, dla innych – coś zupełnie nowego.
Nie będę się skupiał na wszystkich szczegółach szkole-
nia, ale w kolejnych dniach sporo strzelamy na poligonie.
Od 25 m do 500 m z użyciem zarówno przyrządów, jak
i optyki. Moim najważniejszym wkładem w szkolenie jest
planowanie i realizacja szkolenia bezstrzałowego. Czyli na
czym się skupić w szkoleniu bez strzałowym, jak przeprowa-
dzać takie szkolenie, by było ono najbardziej efektywne, jak
trenować składowe czynniki celnego strzelania w reżimie
czasowym, jakie są standardy czasowe wykonania ćwiczeń
strzeleckich etc. Wielokrotnie dyskutujemy o tym, czy dana
metoda miała gdzieś zastosowanie na froncie i jak będzie
to wpływać na indywidualne umiejętności każdego żołnie-
rza. Przy okazji rozmawiamy o doświadczeniach chłopaków,
które zebrali od początku konfliktu. Część z nich służyła
70
www.fragoutmag.com